Przy ostatnich 11 piosenkach na zimną jesień obiecałem, że jak tylko włączą mi w bloku ogrzewanie to postaram się o sequel. Ciepła woda popłynęła w rurach wczoraj, jest zatem i zapowiedziana “część druga” tego naszego mikrocyklu. Co z tego, że kaloryfer zapowietrzony i tyle mi z tego ciepła przybędzie. Trzeba dotrzymywać słowa :)
Tym razem podrzucam Ci (chyba) 13 piosenek na jesień ciepłą i bez kataru. Taką z wieeelką kawą pod ręką.
Hall & Oates – You Make My Dreams Come True
Na początek trzeba rzucić czymś energicznym. I wąsatym. Żeby przegonić płynącą z nieba szarość i jeszcze bardziej zachęcić do współpracy ten kurka jego majteczki zapowietrzony kaloryfer.
Poza tym słuchanie tej piosenki w jesień a nie w summer jest na swój sposób perwersyjne. Hehehermetyczne żarty.
Nicolaj Grandjean – Shift To Reverse
Wynikłe z pewnej cudownej znajomości odkrycie minionych miesięcy. n*Grandjean, Duńczyk z urodzenia, jest super. Chociaż trzeba do jego smutku trochę przywyknąć. Poważnie się wahałem, czy nie umieścić go w zestawieniu jesiennej muzyki chłodnej, ale nie, bardziej pasuje tu. Nicolaj jest smutny, ale pełen nadziei. Nadzieja zawsze wytwarza ciepło.
Ten utwór mogą kojarzyć fani serialu House of Lies, ale polecam cały album. Zresztą, album. Dyskografię! Poważnie :)
Nujabes – Voice of Autumn
Nie miałem nigdy przyjemności poznać Seby osobiście (zresztą, z reguły się tej przyjemności nie ma), ale i tak za nim tęsknię. Jakoś tak i dziwnie i głupio, że mając przed sobą tyle lat twórczości i rozwoju nie usłyszymy już nic więcej. Nigdy.
Niech więc brzmi. Jesienią, skoro jesień. Potem będzie brzmieć zimą.
Alexander – Truth
Mam za to nadzieję, że usłyszymy jeszcze baaaaaaaaaardzo wiele od Alexandra. Tak jak od jakiegoś czasu poważnie nadużywam twórczości Grandjeana jako artysty dojrzałego, tak z debiutantów przyznaję pełne poparcie temu tutaj. Ten klimat robi mi z psychiki pustkowie, z cudem ocalałych synapsów – kowbojów i złoczyńców a ostatnia zbłąkana myśl to oczywiście zgubiony w tym podłym świecie protagonista. Chcę to czuć częściej.
~~ Truth!
Norah Jones – Turn Me On
Ta kompozycja nie zestarzeje się już chyba nigdy. Norah silnie się rozwinęła w stronę muzyki rodem z produkcji Quentina Tarantino (a na jej muzyczny slot powoli czai się ewoluująca w niesamowitym tempie Regina Spektor), ale co klasyk to jednak klasyk. Gdybym miał lokal, wydałbym na licencję do tego albumu całą pozostałą mi z rabunkowej pożyczki kasę.
Atmosphere – Sunshine
Być może to dlatego, że skończyłem właśnie grać misję Franklinem. A być może dlatego, że beat tego kawałka zawsze brzmi jak ciepły wrzesień, gdy można jeszcze z kawą wyjść na chwilę przed blok i rozbudzić się razem z gęstniejącymi ulicami.
Yann Tiersen – La Noyee
Jesień = Amelia. Wahałem się jedynie “co z Amelii” tutaj wstawić, ale to nie była jakaś bardzo absorbująca decyzja. La Noyee to już powoli część mnie. Katuję ten utwór od… dziesięciu lat? Chyba od dziesięciu. Zawsze przypomina mi o spadających liściach.
Natasza Zylska – Kasztany
Skoro tak już dziś prywatnie rozmawiamy, to zdradzę pewien sekret. Przymierzam się poważnie do napisania notki o mojej ulubionej polskiej muzyce, ale to musisz jeszcze chwilę na nią poczekać. Dziś dam mej lokalnej miłości upust bardzo skromny. Zacznie się od głosu Nataszy Zylskiej i słowom, które natychmiast przywodzą na myśl warszawski Ogród Saski.
http://www.youtube.com/watch?v=DjLZ9xbTztU
The Tallest Man On Earth – 1904
Jesień to też Kristian.
Skoro ostatnio “udało mi się” z Lindsey Stirling, to jeśli ktokolwiek te słowa czyta, teraz bym chciał w podobny sposób poznać Matssona. Serio, nie żartuję! To jeszcze nie jest psychofaństwo, dopiero możecie się przekonać czym jest psychofaństwo :>
http://www.youtube.com/watch?v=ibEwxlV1ac4
Tom Jobim & Elis Regina – Aguas de Março
Jeśli należysz do osób dociekliwych, to pewnie zauważysz, że tytuł tej cudownej piosenki ma sporo wspólnego z – powiedzmy – marcem. Ale dzisiaj przymykam na to oko. Dzisiaj brzmi ciepłem, które można przenieść na wrzesień.
A tak w ogóle to kocham portugalski:)
Anna German – Tańczące Eurydyki
Skoro wrzesień to również ostatnie opcje, by w spokoju (i zdrowiu!) wrócić do domu późna nocą. Niech więc opowie swoją historię Anna. Na jej koncert też chciałbym móc kiedyś w życiu pójść, jest na tej samej liście co Jun, pełen skład Beatlesów i Freddie Mercury.
Swoją drogą – German, ale po mężu Tucholska:)
Sixto Rodriguez – Crucify Your Mind
… a jeśli zgodzimy się, że ciepło nie musi być zewnętrzne, ale też i wewnętrzne to na listę wskoczy na moment bohater filmu “Sugar Man“. Przy odrobinie uprzejmości i za przyczynkiem dobrej, imbirowej herbaty może zgodzi się zostać na dłużej :)
Mieczysław Fogg – Ja Mam Czas, Ja Poczekam
Chcę zamknąć tę listę chyba moim ulubionym polskim wokalistą i pieśniarzem lat minionych. Niebawem poświęcę mu w ogóle osobną notkę (odrębną od tej o polskiej muzyce), ale niech dziś pojawi się w honorowej roli człowieka, który nieodmiennie kojarzy mi się z jesienną elegancją. Napisałbym coś więcej, ale muszę zostawić cokolwiek do tego wpisu dedykowanego, więc niech dzisiaj reprezentuje go wyłącznie piosenka:
Swoje typy możesz dorzucić w komentarzu :)
Autorką zdjęcia z wiewiórką jest Maria Morri.
Buźki,