Fotorelacja z paryskiej premiery Beyond: Dwie Dusze – sam bym sobie nie uwierzył

 

Wieczór jest ciepły, wystarczy sama marynarka. Pachnie rozgrzanym asfaltem i naleśnikami z lokalu obok. Mijamy OBLEGANY fanami i dziennikarzami czerwony dywan (taki prawdziwy!), na którym za moment pojawią się Willem Dafoe i Ellen Page.

Bocznym wejściem wchodzimy do Le Grand Rex, jednego z najważniejszych kin Francji, powstałego na samym początku lat 30 ubiegłego wieku. Jestem pewien, że nie tylko mnie przytrafia się wtedy chwila zapomnienia, że przecież tak naprawdę jesteśmy na premierze… gry.

(Notka jest długa i pełna zdjęć, postanowiłem więc ją dla Twojej wygody podzielić na trzy rozdziały. Przyjemnego czytania!)

Rozdział pierwszy: Quantic Dream, czyli pokoik za parę milionów

Otóż widzisz, są na świecie mające milionowe budżety studia przeznaczające te pieniądze na stworzenie gier o niesamowitej sztucznej inteligencji. Potem gracze rozwalają pady, bo poziomy za trudne. Są też studia, które poświęcają fundusze tworzeniu ogromnych światów. Potem gracze rozwalają pady, bo nie umieją znaleźć kolejnego questa.

Jest wreszcie jedno studio, francuskie do tego, które wymarzyło sobie tworzyć niesamowicie zaawansowane technologicznie gry-filmy. Nazywa się Quantic Dream i to od jego siedziby rozpoczęliśmy nasz pobyt w Paryżu. To dzięki nim gracze rozwalają pady, bo chcą poznać każde z kilkunastu zakończeń ;))

W poprzednie dzieło chłopaków z Quantica – grę Heavy Rain – ciąłem bardzo. Zresztą, pisałem o niej na blogu blisko cztery (!) lata temu, ale że ja nie lubię moich notek z tak dawna to perfidnie nie podlinkuję :> Była to dojrzała produkcja opowiadająca historię tajemniczego zabójcy origami, w której jednym z najjaśniejszych punktów mechaniki stało się “dogrywanie” ruchów postaci w obserwowanych, prawie że filmowych scenkach.

Kupił mnie ten pomysł.

Zapakował w papierową ghetto-torbę, zabrał wydaną resztę i położył na tylnym siedzeniu toyoty prius.

Dzięki wizycie w siedzibie studia mogłem na własne oczy przekonać się, ile sprzętu (i obsługujących go profesjonalistów!) potrzeba, by nawet najkrótsza scena bohatera myjącego rano zęby ewoluowała z papierowych szkiców na płytkę wirującą w mojej konsoli. Kosmos.

(Każda z kilkudziesięciu zdobiących ściany kamerek kosztuje kilkadziesiąt tysięcy euro. No nie ma sprawy.)

(Jak ja myję rano zęby to nie ma takich problemów.)

W przypadku Beyond: Dwie Dusze ekipa z Paryża postanowiła pójść  na całość. Zaprosili do produkcji Willama Defoe (Święci z Bostonu, Pluton, Spider Man) oraz Ellen Page (Juno, Incepcja, Zakochani w Rzymie). To na nich oparto wirtualne modele dwójki głównych bohaterów gry i efekt jest… no cóż. Robi NIEWSAMOWITE wrażenie :)

(Możesz go podejrzeć w filmiku na samym dole wpisu.)

Bardziej doświadczona część naszej wycieczki (np. Michał Walkiewicz z Filmwebu czy Piotr Stasiak z Newsweeka) miała przyjemność przeprowadzić z dwójką gwiazd prywatne wywiady, mi zaś wystarczyła możliwość zadania jednego pytania w trakcie dedykowanej prasie, zamkniętej konferencji. Byłem ciekaw, jakie to uczucie dla aktora widzieć potem siebie nie jako “siebie w nowym otoczeniu” (efekt pracy w blue- i greenboxach) lecz jako “zupełnie nowego, sztucznie wyrenderowanego siebie w wirtualnej wersji”.

Najciekawiej odpowiedział Willem – że tak samo jak nie jest potem w stanie oglądać “klasycznych” filmów z samym sobą, bo widząc poszczególne sceny ma zbyt silne wspomnienia wyglądu planu i nastroju pracy z ludźmi, tak samo identyczne uczucia towarzyszą mu w trakcie oglądania cyfrowych cut-scenek w Beyond: Dwie Dusze. Sztuka aktorska jest tu więc uniwersalna, nawet jeśli efekty należą potem do dwóch odrębnych dziedzin kultury :)

(A w ogóle – na *moje* pytanie odpowiedziała trójka aktorów, których dwojga filmy widziałem w kinie. Jedno z najdziwniejszych uczuć świata. Do tej pory widziałem ich osoby mówiące wyłącznie kwestie ze scenariusza lub nieosiągalne dla mnie odpowiedzi na czyjeś prasowe pytania. Tamtego dnia ja byłem prasą. Mogłem o coś spytać. Yeeeeah :D)

Rozdział drugi: “hollywoodzka” premiera w samym centrum Paryża

Żywo pamiętam namiętne google’owanie oficjalnych premier gier np. ze Stanów czy Anglii, jeszcze parę lat temu, gdy miałem na takie rzeczy czas. Niektóre z nich przypominały naprawdę konkretne imprezy, niektórym z kolei było bliżej do autentycznych ceremonii. W przypadku Beyond: Dwie Dusze sytuacja wyglądała zgoła inaczej. Nie bawiono się w przepych charakterystyczny dla gier. Nie.

Zdecydowano się na przepych charakterystyczny dla świata filmów :)

Aż musiałem krawat znaleźć.

Na rogu ulicy i bulwaru Poissonnière czekał na nas oszałamiający obiekt w stylu art deco – kino Le Grand Rex. Tego wieczoru otaczał je czerwony dywan i fachowe ścianki.

Dookoła dywanu cieszyły się z kolei setki fanów, uwijały dziesiątki dziennikarzy i organizatorów a nad naszymi głowami migotały godne filmów Nolana czy Tarantino animowane panele. Nic mi te napisy nie mówią, ale pewnie mają jakiś związek z decyzjami i historiami :D

Na równi z fasadą budynku prezentuje się jego wnętrze. Powstrzymam się od zbędnego komentarza, spójrz poniżej. No przecież nic tylko wskoczyć w togę.

Gala przebiegła szybko i sprawnie. Przysłuchiwały się jej zarówno ekipy prasowe jak i zaproszeni w toku różnych konkursów gracze, “zwykli” fani :) Zestaw paneli dyskusyjnych, emisja silnie zedytowanych, lecz nadal początkowych 45 minut rozgrywki i rundy oklasków skutecznie wypełniły pogłębiającą się noc. Osobno wspomnieć chcę jednak tylko o jednym elemencie imprezy.

Generalnie na scenie znajdowała się cały czas aktualnie przemawiająca osoba na tle grubej kurtyny. W pewnym momencie kurtynę odsłonięto. Czekało za nią całe studio Quantic Dream! Sądzę, że to piękny gest. Każdy jeden twórca tej wielkiej gry mógł poczuć się jak stuprocentowa gwiazda :)

Rozdział trzeci: Filmy w grze będącej filmem? INCEPCJA JAK NIC

(Ach, nawiązanie do filmu z Ellen Page, bo pisałem wcześniej o Ellen Page. Kreatywnie.)

Silnie “grową” relację przygotował Maciej Kuc z CD-Action, po opowieść silnie “filmową” trzeba zaś pójść do Karoliny Kandulskiej z Onet Film. Są odrębne. Są podobne.

Podobne myśli towarzyszyły mi w trakcie całego pobytu w Paryżu. Jestem wielkim fanem opowiadania historii i faktu, że OGROM narzędzi towarzyszący tej sztuce jest uniwersalny. Z podobnych zagrań korzystają komiksiarze, reżyserzy i pisarze. Podobne zabiegi stosują tekściarze piosenek, malarze (!) i copywriterzy. Z radością obserwuję, jak od lat do tego wielkiego systemu naczyń połączonych coraz silniej podłączają się gry wideo.

Przykład studia Quantic Dream (a także cały dorobek Hideo Kojimy czy ostatnie trendy tworzenia gier akcji, obecne np. w Tomb Raiderze) uwidacznia też, że podobieństwa gier i – w szczególności – filmów nie kończą się na samym scenariuszu. Beyond: Dwie Dusze “nagrano” przy pomocy kilkudziesięciu zaawansowanych kamer, z których materiał przerabiało potem i montowało stu kilkudziesięciu zdolnych grafików i programistów. Wydaje mi się, że trafiają dziś do kin filmy, które w trakcie swojej produkcji nie widziały nawet połowy takiego zaplecza :)

W ogóle warto popatrzeć na oficjalne behind the scenes. Uwielbiam takie “zaglądanie za zasłonę”:

(Link do Youtube)

Cała ta premiera (zarówno w rozumieniu imprezy jak i faktycznego wypuszczenia gry Beyond do sklepów w dniu 9 października), oprócz zagwarantowania odpowiedzi na parę nurtujących mnie od dawna pytań, jak to zwykle bywa, powoduje i pytania kolejne.

Czy skoro gra pokazuje ambicje na “niski próg wejścia” i gwarantowanie fascynującej historii nie tylko dla zaawansowanych graczy, to jak powinno wyglądać jej sterowanie? (Za to pytanie dziękuję Maciejowi z CDA, faktycznie warta rozważenia kwestia). Czy mo-capowane gry wideo będą w stanie wylansować jakiegoś aktora lub lektora w skali obecnej w świecie filmów? Gdzie leży słodki punkt równowagi pomiędzy historią opowiadaną technologią (grafika) a historią opowiadaną scenariuszem?  Czy jeszcze kiedyś zobaczę z bliska Willema?

No cóż. Mam nadzieję, że nadchodzące lata i premiery parę spośród tych kwestii wyjaśnią. Szczerze mówiąc – jestem tego pewien. Branża growa, którą tak bardzo kocham i od lat w niej siedzę, rośnie i ma się dobrze. Tempo jej wzrostu zachwyca. Podobnie jak i jej różnorodność. Poprowadzę tu pętlę do początku tekstu – są studia rozwijające sztuczną inteligencję. Są też studia rozwijające światy.

Jest wreszcie Quantic Dream, który wymarzył sobie złożone gry-filmy (a może filmy-gry?) i bezpretensjonalnie rozwija to marzenie korzystając ze wszystkich dobrodziejstw, jakie tylko dzisiejsza technologia ma do zaoferowania. Przyjemnie się obserwuje ucieleśnianie tej wizji :)

… a już jutro równie przyjemnie zamierzam sięgnąć po pada. Produktywność. Huehue :>

Bisous,

Andrzej Tucholski


///

PS: Paryż na premierę Beyond: Dwie Dusze odwiedziłem za zaproszeniem prasowym Sony. Bardzo dziękuję, to był piękny wyjazd! Dodatkową opowieść o nim (stuprocentowo “spacerową”) zamierzam opublikować na blogu jutro lub pojutrze. Embargo na grę schodzi też jakoś teraz, ale przed opisaniem wrażeń wolę ją lepiej poznać :)

PPS: Ellen jest tak niesamowicie malutka, że aż się dziwę. Ale styl ma sążnisty.

CO TO ZA MIEJSCE?

Cześć! Mam na imię Andrzej. Jestem psychologiem biznesu i strategiem “od skuteczności”, a także pisarzem i scenarzystą.

To jest moja strona domowa. Znajdziesz tu kilkanaście lat tekstów z bloga, sporo aktualnych informacji oraz linki m.in. do podcastu “Przekonajmy się”, książki “I co z tym zrobisz? Rozwiń swoją wysokosprawczość”, książki “Umowy Śmieciowe”, oraz serialu audio “ej, nagrałem ci się”.

INFORMACJA

Żadnej publikowanej przeze mnie treści (blog, youtube, podcast, instagram, newsletter, książki, ebooki itp.) nie można traktować jako profesjonalnej porady psychologicznej. Nie udzielam ich też przez mail czy komunikatory.

W przypadku jakichkolwiek problemów lub potrzeb psychoemocjonalnych, gorąco zachęcam do kontaktu z fachowcem – psychoterapeutą lub psychiatrą. To wspaniali profesjonaliści, z których usług warto korzystać.

© Andrzej Tucholski 2009-2022 Wszelkie prawa zastrzeżone | Projekt strony & wykonanie: Designum.pl | Polityka prywatności i cookies