Ostatnie dziewięć klipów, które pewnie wyleciały ci z głowy przyjęliście bardzo ciepło, więc spieszę z sequelem, misja jest tego warta. Choć MTV już nie dostarcza, szkoda by trochę było zatracić sztukę oglądania naprawdę dobrych teledysków. Przefiltrowałem znane mi zasoby i, to chyba jakaś magiczna liczba, znowu wyszło mi dziewięć. Tym razem są nawet Polskie!
Zapraszam!
The Black Keys – Lonely Boy
Zawsze gdy słyszę, że “teledysk wiąże się ze sporymi wydatkami” mam ochotę wyjąć telefon i wyemitować Lonely Boya. Prosta kamera, jeden statyw, na oko jedno lub dwa źródła światła, tańczący ziomek i pusty korytarz dowolnego budynku.
Zresztą, tak jak z reguły tańczone teledyski strasznie mnie nudzą ten zawsze chłonę aż do końca :)
Jamal – DEFTO
Mam z tym kawałkiem trochę na pieńku. Nie pamiętam momentu, w którym Jamal przeszedł klimatem od warszawkich mostów do słonecznej kalifornii. To może być nawet dobra ewolucja, ale że mnie zaskoczyła to – typowy odruch – jestem na nie :)
Co więcej – mam nawet na pieńku z samym klipem. Być może nie jestem targetem, ale historie o przećpywaniu walizek kasy jakoś mnie nie kręcą. Co faktu nie zmienia, że jego wykonanie to jest czyste mistrzostwo. Kocham tę kolorystykę, kocham ten montaż.
Edward Sharpe & the Magnetic Zeros – That’s What’s Up
Świetna piosenka okraszona cudnym klipem. Mogę dialogi tych dzieciaków oglądać dosłownie co parę dni :)
Oren Lavie – Her Morning Elegance
Ależ ten klip był swego czasu popularny! Viralował całe miesiące. Generalnie takie animacje poklatkowe nie są *aż tak* trudne do zrobienia, ale tutaj mamy do czynienia z zupełnie innym poziomem immersji, bo jedynym aktywnym polem ruchu jest samo łóżko :)
Coldplay – Strawberry Swing
A niech tam, skoro weszliśmy w animacje to chwilę w nich posiedźmy. Mam dla Was drugą, znowu poklatkową. Tylko że tym razem zamiast skarpetek i prześcieradeł, “w tle” gra szeroka, asfaltowa jezdnia – rysowana w nowe kadry prawie co każdą klatkę :)
http://www.youtube.com/watch?v=Lb9X5jMofEo
Kayah + Cesaria Evora – Embarcacao
Niewiele znam “dawnych” teledysków (no wiecie, końcówka lat 90, początki 00) mogących się pochwalić aż tak głębokim, trudnym klimatem. Piękna sprawa, uwielbiam do niego wracać, nie tylko po sam utwór.
Kanye West – Runaway
Można Kanyego nie lubić, ale jedno trzeba mu przyznać – zrobienie pseudopoważnej, dużej rap-opery to naprawdę spore osiągnięcie. Podobnie jak i Runaway, trwający ponad 30 minut łączony teledysk spinający większość utworów z płyty.
Tutaj jeden z nich.
Michael Jackson – Black or White
Przyznawać się – kto za dzieciaka nie mógł pojąć, jak się ci ludzie zmieniają pod koniec? :)
(+ “eat this” hehe, nigdy się nie zestarzeje.)
Brodka – Dancing Shoes (KAMP! Remix)
Tutaj komentarze będzie krótki. Te ujęcia i ten montaż.
Davendra Banhart – Carmensita
Kocham tę produkcję. Nie dość, że ma w tle piosenkę Davendry (będzie na tegorocznym Open’erze!) to, jej, no dobra, wymienię: Natalie Portman, klimat, kolorki, filtry, “tłumaczenie”, napisy, fabuła, charakteryzacje, rysunki, końcówkę.
Best of the best :))
Więcej?
A jakie klipy trzeba jeszcze znać wg Was? Dawajcie do komentarzy! :)
Keep tight,
///
PS: Jeszcze tylko dziś można zgarnąć jednego z trzech czytników Kindle Classic (mam identycznego!) lub pozostałe nagrody w konkursie Somersby: Party like a lord! Wystarczy wysłać jedną, pogodną fotkę :) Po detale zapraszam do wpisu.