Piszę te słowa i uśmiecham się do monitora. Dziesięć miesięcy temu dokonałem niesamowitych wygibasów by w legalny, opłacony sposób obejrzeć House of Cards a teraz mogę być częścią jego komunikacji… u nas! W polskiej telewizji! Z tej okazji przygotowałem dla Ciebie zestawienie moich ulubionych rzeczy w serialu oraz… konkurs!
Zapraszam! :)
1. Wysublimowane podejście do upływu czasu
Pierwszą cechą House of Cards, od której zawsze zaczynam moje opowiadanie o tej produkcji komuś nowemu to: wysublimowanie. Spokój, z jakim twórcy podeszli do tykających na liczniku kamery minut. Cenię sobie odpowiednio dozowane emocje, to m.in. dzięki nim Ojciec Chrzestny nigdy się nie zestarzeje. Dynamiczne rozmowy są super, ale z odczuciami odbiorcy jest trochę jak w muzyce.
Dopiero należycie podkreślona cisza da solidny fundament pod prawdziwe katharsis :)
2. Relacja Franka i Claire
Z jakiegoś powodu wielu scenarzystów zawsze zakłada, że najlepsze zdrady powinny rodzić się w najbliższym otoczeniu głównego bohatera. Ma to pewien logiczny sens, ale jest też podle oklepane. Tym bardziej podziwiam mistrzowskie rozegranie relacji małżeńskiej Franka i Claire Underwood. Z taką parą bałbym się przyjaźnić, ale jeszcze bardziej bałbym się pozostać im neutralny.
O wrogości nawet nie wspominam :)
(*gulp*)
3. Praca kamery i montaż
Wysublimowanie z punktu pierwszego jest ślicznie podkreślone niespiesznymi, artystycznymi ruchami kamery i zmianami kadrów. Cieszy mnie, że przy tworzeniu *serialu* (czyli niestety produkcji często traktowanej trochę po macoszemu względem kinowych filmów) zebrali się ludzie umiejący docenić fabułę na równi z efektami wizualnymi. Jako widz mogę się na niektóre odcinki (najbliższy już 23 listopada, a potem w każdą kolejną sobotę na AleKino) po prostu… patrzeć.
Rzadko która produkcja wywołuje we mnie podobny podziw :)
4. Blogowanie w postaci Zoe Barnes
Bloger w Stanach to trochę inna funkcja medialna niż w Polsce. Interesuję się tym tematem od paru lat i cieszy mnie, że faktyczna rola społeczno-polityczna tych twórców amerykańskiego internetu znajduje wreszcie odzwierciedlenie w Kulturze.
Zoe jest niesamowita. Może jej forma pracy nie do końca wygląda tak romantycznie jak w House of Cards, ale podstawowe wartości się zgadzają. Tacy ludzie jak ona mogą wyciągnąć telefon i jednym Tweetem zniszczyć komuś karierę. Tym samym Tweetem mogą ją zresztą komuś otworzyć. Barnes to super postać.
Użyłem cytatu z niej w jednej z moich prac na studia :)
5. Polityka
Dobre dramatyczne fabuły zawsze oscylują dookoła zdrad, intryg i eskalującej się agresji. Mieliśmy już etap osadzania takich historii w światach mafijnych. Mieliśmy też podobne opowieści dziejące się w życiu “zwykłych ludzi”. Gra o Tron pokazała, że świetnie nadają się do fantastyki.
House of Cards z kolei udowadnia wszystkimi swoimi zgarniętymi nagrodami i wynikami oglądalności, że najwyższa pora ubrudzić współczesną politykę. To trudny temat, ciężki psychicznie i dla widza i dla recenzenta. Ale za to jak silnie wynagradzający poświęcony czas!
“Co za zmarnowany talent. Wybrał pieniądze zamiast władzy. Pomyłka, którą prawie każdy popełnia w tym mieście. Pieniądz jest jak domek w Sarasocie, który zaczyna się walić po 10 latach. Władza to stary kamienny budynek, który stoi przez wieki. Nie mogę szanować kogoś, kto nie widzi tej różnicy.” ~Frank Underwood
6. Relacja Franka z widzem
Frank Underwood, flagowa postać serialu grana przez mojego ukochanego Kevina Spacey, co jakiś czas mówi do widza. Po prostu. Przykłada teatralnie dłoń co ust i “wyrywając się” z odbywającej się w tle sceny zaczyna wyjaśniać coś niczym mentor swojemu uczniowi. Często mruga okiem. Regularnie zdradza swoje prawdziwe intencje. To piękny przykład tzw. “burzenia czwartej ściany”, czyli zacierania granicy między dziełem a odbiorcą.
W House of Cards osiągnięto tu perfekcję.
7. Jest wreszcie dostępny w Polsce!
Poważnie! :)
House of Cards można wreszcie obejrzeć bez żadnych wygibasów, wygodnie, po Polsku. Na kanale AleKino dostępnym w pakiecie NC+. Cieszy mnie to, bo czekałem na tę licencję jak na rzadko którą. Ten serial to fabularne, artystyczne i serialowe arcydzieło. Dobrze, że wreszcie będzie dostępny u nas.
Wszystkie informacje dotyczące jego emisji (dla leniwych: soboty po 22) znajdziesz tutaj, na specjalnej stronie.
8. Twój powód (konkurs!)
Ale, czymże są opinie jednego blogera w porównaniu do powodów wszystkich jego czytelników! Pewnie wyłącznie bodźcem do dalszej rozmowy. Przynajmniej taką mam nadzieję:) Aby nadać tej rozmowie odpowiedniej dynamiki, polski wydawca serialu przygotował dla Was specjalne nagrody. Na szczęśliwców czeka: wieczne pióro, takie samo jak to którym podpisuje się Kevin Spacey w serialu (pióro jest obrandowane), markowa talia kart związana z serialem oraz unikalny plakat.
Na zgarnięcie jednej z nich masz czas do końca dnia 27 listopada (środa). Zwycięzców wybiorę pośród komentatorów tego wpisu. To jest regulamin. Wybór będzie głęboko subiektywny, w końcu sam Underwood innego by nie poparł. Wystarczy odpowiedzieć na jedno proste pytanie. Odpowiedź może być jednozdaniowa.
Skomentuj: Jaki jest Twój powód, dla którego lubisz House of Cards?
Wyniki
Poproszę o kontakt mailowy: Elaine, Marcin Wójcik, Jakub Biernacki. Boże, chciałbym rozdać z 15 nagród minimum, ale jakoś spróbuję sobie poradzić:)
Ciao,
///
PS: Wpis jest efektem współpracy z NC+. Nikt poza mną nie miał wglądu w jego treść przed publikacją. Tradycyjna już na jestKulturze, charytatywna składka wynikła z przeprowadzenia na blogu akcji leci dla tej dzielnej dziewczynki. Też możesz pomóc. Niech stanie znowu na własnych nogach :)