“W jednej osobie” – recenzja nowego Irvinga

 

Ze mną jest coś poważnie nie tak. Siedzę w pięknym kraju. Z nieba przez większość dnia lampi się czyściutkie, nie zakryte nawet pojedynczą chmurką słońce. Sporo knajpek nadaje na chodniki coś pomiędzy Radiem Espantoso a Buena Vistą. Jest ślicznie, a ja z własnego wyboru siedzę z nosem w smutnej, przejmującej książce.

“W jednej osobie” to trudna powieść o dzieciństwie, dojrzewaniu i życiu chłopca (a z czasem mężczyzny), który w otoczeniu ograniczonych psychicznie mieszkańców małego miasteczka odkrywa w sobie wachlarz żądz, których odkryć stanowczo nie powinien. A przynajmniej tak sądzą wszyscy wokół.

Fabuła ślizga się pomiędzy upływem czasu, trudnościami w międzyludzkiej komunikacji, społecznymi tabu i ludzką tolerancją. Czyta się bardzo dobrze. Nie “szybko”, w żadnym wypadku. Po prostu “bardzo dobrze”. Każdy rozdział niesie za sobą nowe problemy, każda postać niesie ze sobą nowe niuanse ludzkich charakterów.

Choć to płonne nadzieje, bo uczymy się tylko tych rzeczy, których sami chcemy, to chciałbym, aby tę książkę przeczytał jakiś homofob. Chciałbym przeczytać jego recenzję. Jeśli byłaby nieprzychylna ujęciu tematu to miałbym proste i oczywiste podłoże by nazwać kogoś publicznie debilem. No, ale pewnie żaden się nie na taki ruch nie odważy.

A zmieniając temat – ciekawi mnie jedna rzecz. Miałem kiedyś przyjemność zamienić z Irvingiem parę słów. Spytałem się go “dlaczego to zawsze są niedźwiedzie”. Pisarz odpowiedział mi po krótkim uśmiechu, że mieszka w Vermont, a tam jest sporo niedźwiedzi. “A ja zawsze piszę o tym, co widzę”.

Irving był zapaśnikiem, więc większość jego książek zawiera zapaśników. Spędził sporo życia w Maine, więc większość jego książek ma nawiązania do Maine. O Vermont i niedźwiedziach już wiesz.

Regulamin Tłoczni Win” pełen był detalicznie opisywanej aborcji, sierot, smutku, odchodzenia i życia wbrew sobie.

“W Jednej Osobie” pełne jest samotności i detalicznie opisywanego umierania w wyniku powikłań przy AIDS.

Nie wiem jakie John miał do tej pory życie, ale to musiało być naprawdę trudne życie.

Konkurs

Dogadałem się też z Prószyńskim, że mam dla Was do rozdania trzy sztuki (już prawdziwe, nie szczotki) dzisiejszej premiery. Tak więc jeśli masz ochotę załapać się na własną kopię “W jednej osobie” to napisz mi proszę w komentarzach, dlaczego mam podrzucić książkę akurat Tobie.

Zamknięcie i wyniki w PS pod wpisem w ten piątek, kto nie zajrzy ten się nie dowie.

Twój bloger,

Andrzej Tucholski

CO TO ZA MIEJSCE?

Cześć! Mam na imię Andrzej. Jestem psychologiem biznesu i strategiem “od skuteczności”, a także pisarzem i scenarzystą.

To jest moja strona domowa. Znajdziesz tu kilkanaście lat tekstów z bloga, sporo aktualnych informacji oraz linki m.in. do podcastu “Przekonajmy się”, książki “I co z tym zrobisz? Rozwiń swoją wysokosprawczość”, książki “Umowy Śmieciowe”, oraz serialu audio “ej, nagrałem ci się”.

INFORMACJA

Żadnej publikowanej przeze mnie treści (blog, youtube, podcast, instagram, newsletter, książki, ebooki itp.) nie można traktować jako profesjonalnej porady psychologicznej. Nie udzielam ich też przez mail czy komunikatory.

W przypadku jakichkolwiek problemów lub potrzeb psychoemocjonalnych, gorąco zachęcam do kontaktu z fachowcem – psychoterapeutą lub psychiatrą. To wspaniali profesjonaliści, z których usług warto korzystać.

© Andrzej Tucholski 2009-2022 Wszelkie prawa zastrzeżone | Projekt strony & wykonanie: Designum.pl | Polityka prywatności i cookies