Uciśnieni Twórcy Filmowi Kontratakują

 

A ja się łudziłem, że na konflikcie pomiędzy Barbarą Białowąs a cisnącym jej film krytykiem się skończy. Silly me :) Budzę się parę dni temu, zaglądam jak gdyby nigdy nic w Internety i dostaję na twarz news miesiąca. Otóż producent Kac Wawa pozywa Tomasza Raczka, bo dosadna i negatywna recenzja autorstwa tegoż rzekomo kosztowała produkcję kilka milionów straconych przychodów.

Pierwsze Starcie

Sytuacja dookoła naszego rodzimego hitu zatliła się już jakiś czas temu. Otóż na porannej antenie kanału drugiego Telewizji Polskiej doszło do konfrontacji pomiędzy Raczkiem a człowiekiem odpowiedzialnym za scenariusz Kac Wawy. Rozmowę można obejrzeć poniżej. Moim ulubionym cytatem z autora fabuły jest: każdą scenę, która się komuś nie podoba – ja mu ją wytłumaczę :)

(jeśli nie widzisz filmiku – link do Youtube)

O sposobie formułowania wypowiedzi przez scenarzystę fajnie świadczy pierwszy komentarz (autorstwa majlo0) pod filmikiem na YouTube:

-Proszę pana, spokojnie…

-Bwmgmwgm wgsdsdkgmm w mkdsmlgks mglk dsgksdpok pasodk poakd obśmiać asfasfask!

Chociaż, żarty żartami, ale żal mi faceta. Na przełomie tego co opowiada można dojść do wniosku, że napisał on film, którego nikt inny nigdy nie zobaczył. No, chyba że montażówka. Przez chwilę.

Drugie Starcie

Cała chryja rozpoczęła się jednak dopiero od słów, które Tomasz Raczek opublikował na swoim profilu na Facebooku. Stwierdził on między innymi:

To nie jest po prostu zły film. Ten film jest jak choroba, jak nowtwór złośliwy: zabija wiarę w kino i szacunek do aktorów. (…)

Szczerze i nieodwołalnie odradzam pójście na KAC WAWA do kina. Ten film powinien ponieść klęskę frekwencyjną – może to nauczyłoby czegoś producentów. WSTYD!

Nie widzę w tych słowach nic niestosownego. Krytykowi wolno krytykować, na tym polega jego praca. A że używa dosadnych sformułowań – tym lepiej! W końcu żyjemy w czasach ekonomii uwagi i jedynie silne przekazy mają szansę się przebić. Nie widziałem filmu Kac Wawa, ale ze znanych mi fragmentów pozwolę sobie zakładać, że też nie jest jakoś wybitnie cenzurowany.

No ale, ja to ja. Producent filmu Jacek Samojłowicz coś niestosownego ewidentnie zobaczył. Zapowiedział na łamach jednego z ostatnich wydań Super Expresu, że będzie dochodził straconych milionów wpływów na drodze sądowej i wyraził nadzieję, że:

Tomasz Raczek straci wiarygodność jako krytyk filmowy, bo zdaniem moich prawników złamał zasady etyki dziennikarskiej

Generalnym sensem jego wypowiedzi było twierdzenie, iż krytyk może wygłaszać negatywne opinie o dziele, lecz nie wolno mu nawoływać do bojkotu bo jest to działanie biznesowe na szkodę interesów ekonomicznych. Wypowiedź przeciwko filmowi zmienia się w wypowiedź przeciwko przedsiębiorcy.

I Co Z Tym Zrobimy?

Rzadko mi się to zdarza, ale jak tylko zapoznałem się zarówno z dyskusją w Dwójce jak i z wypowiedzią pana producenta, zareagowałem zwykłym, głośnym śmiechem. Po chwili jednak zrobiło mi się trochę ciszej, bo uzmysłowiłem sobie, że o ile nawet najmniej obyty z branżą filmową człowiek uzna kłócenie się z krytykami za bzdurę, tak na drodze sądowej wygra ten, który będzie miał lepszego prawnika.

Czy my naprawdę właśnie dochodzimy do tego momentu, w którym artyści publicznie atakują krytyków ich dzieł a biznesmeni pozywają ludzi wypowiadających się negatywnie o ich produktach? Taki trochę cyber punk. Może zaraz jakiś filmowy moloch będzie lobbował zarząd Facebooka, aby dodano filtry obniżające edge rank (link prowadzi do świetnego artykułu o zmianach na fejsie autorstwa lekko piszącego Michała Gąsiora) publicznych wypowiedzi nie przystających do zamówionego image’u firmy?

Albo, co zasugerowała moja przyjaciółka, będziemy pozywać zwykłych konsumentów za niechodzenie do kina? :)

Ciekaw jestem jak się ta cała sytuacja potoczy dalej. Sam wyjmuję z szafy mój hipotetyczny szalik Team Raczek, ogarniam michę popcornu i zastanawiam się, czy jego wypowiedź faktycznie mogła w znaczący sposób przyczynić się do wyników frekwencji Kac Wawy. Inne słabe filmy sezonu (np. Wyjazd Integracyjny) obejrzało ponad 250 tysięcy ludzi. Kac Wawę zaliczyło ledwie 80.

Wiadomość Raczka w najlepszym wypadku mogła dotrzeć do około 25-30 tysięcy, a znając specyfikę sieci, nie wiem, czy przeczytała przekaz ze zrozumieniem chociaż jedna piąta tej grupy. Daje to ponad 170 tysięcy przeciwko maksymalnie ośmiu – dziesięciu tysiącom. Zwykła matematyka. W której coś się nie zgadza.

Swoją drogą, nie sądzisz, że to całkiem zabawne? Robić film pozycjonowany jako najbardziej niewymagająca myślenia rozrywka weekendu i jeszcze mieć pretensje, że krytycy o nim źle piszą? :)

(PS: notki samochodowe jeszcze wrócą. Serio! O, w piątek na przykład.)

Plakat pochodzi z materiałów prasowych filmu. Ciepło pozdrawia Twój bloger,

autograf

CO TO ZA MIEJSCE?

Cześć! Mam na imię Andrzej. Jestem psychologiem biznesu i strategiem “od skuteczności”, a także pisarzem i scenarzystą.

To jest moja strona domowa. Znajdziesz tu kilkanaście lat tekstów z bloga, sporo aktualnych informacji oraz linki m.in. do podcastu “Przekonajmy się”, książki “I co z tym zrobisz? Rozwiń swoją wysokosprawczość”, książki “Umowy Śmieciowe”, oraz serialu audio “ej, nagrałem ci się”.

INFORMACJA

Żadnej publikowanej przeze mnie treści (blog, youtube, podcast, instagram, newsletter, książki, ebooki itp.) nie można traktować jako profesjonalnej porady psychologicznej. Nie udzielam ich też przez mail czy komunikatory.

W przypadku jakichkolwiek problemów lub potrzeb psychoemocjonalnych, gorąco zachęcam do kontaktu z fachowcem – psychoterapeutą lub psychiatrą. To wspaniali profesjonaliści, z których usług warto korzystać.

© Andrzej Tucholski 2009-2022 Wszelkie prawa zastrzeżone | Projekt strony & wykonanie: Designum.pl | Polityka prywatności i cookies