Ruchomy Dzień Dziecka – Iron Man, Avengers & Pewnie Nawet Disney (Chociaż Głównie Avengers!)

 

Tak się wkręciłem w tę wczorajszą akcję (no i mistrzostwa ogółem), że aż zapomniałem Ci opisać jak mi się podobali Avengersi :) Poszedłem na ten film do kina ostro spóźniony – dopiero parę dni temu, na jakiś nocny seans. Dostałem okularki, usiadłem na wyznaczonym miejscu, wyjąłem z plecaka colę i przypomniało mi się, jak te kilka ładnych lat temu siedziałem chyba nawet w tej samej sali tego samego kina na Iron Manie (chociaż pewnie wtedy jeszcze nie było 3D).

Zaostrzenie Apetytu

Był rok 2008. Po kilku pierwszych współczesnych filmach o superbohaterach, średnio udanych Spidermanach i bardzo średnio udanych X-Menach, poszedłem na ekranizację przygód Tony’ego Starka wiedziony głównie użytymi w trailerze kawałkami od AC/DC i Audioslave. To były wtedy moje dwa ulubiony zespoły :)

Nie spodziewałem się niczego szczególnego.

(jeśli nie widzisz filmiku – link do Youtube)

Prawie cały film na przemian śmiałem się i milczałem, totalnie wbity w fotel. Zahipnotyzowany do granic. Świetne wykonanie, lekki humor, dobra ścieżka dźwiękowa, przyjemne efekty. Nick Fury po napisach. Zostałem kupiony razem z butami.

Był rok 2008 a mi się po raz pierwszy od podstawówki włączyła powtórna miłość do amerykańskich komiksów. Zacząłem też czekać na Avengersów.

Danie Główne

No i się doczekałem. Znałem przed seansem sporą część fabuły (well, komiksy, nie?), głównie dzięki znajdywanym w sieci gifom (no dobra, i gify), ale i tak czułem, że będzie zabawa stulecia. Nie zawiodłem się.

Humor ten sam co w Thorze, świetne uzupełnianie się wszystkich bohaterów (co łatwe nie jest – stajnia Marvela to potężna dzicz), bardzo celne oddanie specyfiki każdego z osobna (parkourowy Kapitan Ameryka <3), zapierające dech w piersi efekty specjalne i – po prostu – duża dawka leciutkiej, przystępnie podanej dobrej zabawy.

Avengers to jeden z najpotężniejszych komercyjnych molochów ostatnich lat, ale jeśli tak ma wyglądać amerykańskie kino robione dla kasy – ALEŻ PROSZĘ! Nie mam absolutnie nic do zarzucenia :)

Sceny Mistrze

(Teraz będzie trochę niewinnych spoilerków, więc jeśli jesteś jeszcze przed seansem to sugeruję od razu przeskoczyć do kolejnego akapitu, będzie bezpieczniej.)

Dialog na pokładzie fortecy Shield (ten, w którym Kapitan ucieszył się, że zrozumiał metaforę Starka), rozdawanie zaleceń zwieńczone … and Hulk – smash oraz poniższy fragment z … puny god sprawiły, że śmiałem się w głos, razem ze wszystkimi w kinie. Wielkie brawa dla scenarzystów i reżysera. Zarówno pomysły jak i ich wykonanie wyszły super.

(jeśli nie widzisz filmiku – link do Youtube)

Jestem też wielkim fanem końcowej sceny bitwy o Manhattan. Przeplatanie się teatrów działań poszczególnych bohaterów zostało zaprojektowane z zegarmistrzowską precyzją i bywały momenty, w których całej sali wyrwało się pełne emocji WOW! Podziwiam, cenię, uwielbiam.

Dygresja – Będzie Deser?

Dobre Czasy dla fanów gier i komiksów trwają w najlepsze, a po ostatnim trailerze puszczonym do sieci przez Disneya jestem więcej niż pewien, że trwać będą nadal.

Sami zobaczcie, co niebawem będzie w kinach :)

(jeśli nie widzisz filmiku – link do Youtube)

Podsumowanie

Pamiętam taki jeden wyjątkowo fartowny dzień z czasów przedszkola. Z jakiegoś powodu miałem zostać w domu. Miałem wtedy kilka lat, nie pamiętam ile. Rozwaliłem się szczęśliwie przed telewizorem i włączyłem Fox Kids. Zaczynał się właśnie odcinek – chyba – Spidermana lub X-Menów, który ostatecznie okazał się być kilkugodzinną sagą o jakiejś kosmicznej rozgrywce o przyszłość wszechświata, gdzie wszystko miało miejsce na jakimś odpowiedniku Diuny a w fabule przecinały się historie kilkunastu superbohaterów.

Chłonąłem to jak zły. Aż do wieczora.

Podobne emocje wzbudzają we mnie gry – Bycie Graczem To Przywilej – click & enjoy :)

I dokładnie tak samo czułem się na Avengersach. Ta produkcja to jeden wielki hołd dla wszystkich maniaków supermocy, komiksów i gier. Wizualna uczta pełna przyjemnego i zwiewnego humoru oraz głośnych, spektakularnych akcji.

Dzięki takim filmom mogę mieć dzień dziecka kiedy tylko chcę :)

Przesyła ciepłe pozdrowienia Twój bloger,

Andrzej Tucholski

 

///

PS: Ejejeejej! Jeśli jeszcze Cie tam nie było to koniecznie śmigaj i weź udział w konkursie Mazdy (póki jeszcze można – zamykam akcję jutro o północy i wyniki lecą w jestPoranku), bo i nagrody fajne i sama, zabrakło mi słowa – kompetencja? Rzecz do zrobienia? – całkiem prosta i przyjemna. Zapraszam :)

A jeśli ciekawiła Cię ta sytuacja z moim internetowym sobowtórem, to możesz zajrzeć do notki z powrotem, dodałem dwie interesujące aktualizację rzucające na ten bajzel trochę nowego światła.

CO TO ZA MIEJSCE?

Cześć! Mam na imię Andrzej. Jestem psychologiem biznesu i strategiem “od skuteczności”, a także pisarzem i scenarzystą.

To jest moja strona domowa. Znajdziesz tu kilkanaście lat tekstów z bloga, sporo aktualnych informacji oraz linki m.in. do podcastu “Przekonajmy się”, książki “I co z tym zrobisz? Rozwiń swoją wysokosprawczość”, książki “Umowy Śmieciowe”, oraz serialu audio “ej, nagrałem ci się”.

INFORMACJA

Żadnej publikowanej przeze mnie treści (blog, youtube, podcast, instagram, newsletter, książki, ebooki itp.) nie można traktować jako profesjonalnej porady psychologicznej. Nie udzielam ich też przez mail czy komunikatory.

W przypadku jakichkolwiek problemów lub potrzeb psychoemocjonalnych, gorąco zachęcam do kontaktu z fachowcem – psychoterapeutą lub psychiatrą. To wspaniali profesjonaliści, z których usług warto korzystać.

© Andrzej Tucholski 2009-2022 Wszelkie prawa zastrzeżone | Projekt strony & wykonanie: Designum.pl | Polityka prywatności i cookies