W chwili gdy Ty czytasz te słowa ja jestem pewnie gdzieś pomiędzy Trafalgarem a Totenham Court. Pod szyją szalik, na głowie krople deszczu. W plecaku i dookoła spełniające się marzenia. Widzisz, wróciłem do Londynu. Po dwóch latach. Na moment, żeby urozmaicić trochę podróż do Gdańska.
Witaj więc w jednej z najważniejszych notek w mojej historii.
Po pierwsze, blog
Kiedy otwierałem swojego małego blożka o kulturze w życiu bym nie wpadł, że osiągnie kiedyś taki charakter, wygląd, pozycję i, przede wszystkim, zaufanie czytelników jakim się cieszy dzisiaj. W życiu bym nie wpadł, ilu cudownych ludzi w międzyczasie poznam. A najlepsze, że tak naprawdę cała ta wielka przygoda zaczęła się na dobre całkiem niedawno (przez pierwsze kilkanaście miesięcy prowadzenia prywatnego bloga popełniłem chyba wszystkie istniejące w tej branży błędy, true story).
Równy rok temu jestKultura była ponad siedmiokrotnie mniejsza niż jest teraz. A gdzie będzie jesienią 2013?
You name it.
Co płynie z tego rozwoju? Niedawno zmieniłem layout. Piszę coraz więcej o luźnych tematach lifestyle’owych pisząc też coraz więcej o Kulturze. Takiej sensu stricte – książki, filmy, różne rzeczy. Unikam jak ognia nudnych recenzji i zapowiedzi. Notki wreszcie ozdabiają większe zdjęcia i większe filmiki. Pracuję też nad całkiem użytecznym suplementem do jestPoranków.
Nowy design rozpoczął okres przemian, dzisiejszy wpis czyni go oficjalnym.
Jeśli podoba Ci się ten kierunek, to dobrze. Wiesz co robić.
Po drugie, relacja
Choć i tak mamy w komentarzach pod notkami i na fejsie całkiem przyjemny nastrój, planuję nadać temu kontaktowi pewnej mocy stwórczej. Myślę jeszcze nad odpowiednią formą bo będzie to naprawdę duży krok w zupełnie nową stronę, ale zapowiedzieć chcę go już teraz. Wy wiecie jakich klimatów można się spodziewać po mnie; ja wiem jakie klimaty najczęściej podobają się Wam. Z takiego rozeznania może wyjść coś wielkiego.
A przy okazji chcę Ci bardzo podziękować, że jesteś. Że tu zaglądasz, czytasz, oglądasz, komentujesz, lajkujesz, opiniujesz swoje zdanie lub, po prostu, klikasz w filmiki. Tacy czytelnicy to marzenie blogera :)
Po trzecie, współpraca
Nowa akcja na blogu. Takiego kalibru i potencjału, że cudem się powstrzymuję przed sypnięciem wszystkiego dzisiaj. jestKultura będzie ciekawsza niż kiedykolwiek. Ale wydarzenia muszą znać swoje miejsce i czas. A to konkretne zaczyna się dopiero w najbliższą środę, dziesiątego października.
10.10. Wpadaj, jeśli chcesz.
Po czwarte, realia
Jak już zapewne wiesz (pełna historia tutaj: 1, 2, 3, 4) żyję aktualnie w Portugalii.
Uściślając, w Porto. To takie miasto na północy.
I co więcej, będę tutaj przez najbliższe kilka miesięcy. Studiuję. A także piszę, robię zdjęcia, przygotowuję parę filmików i dystansuję się psychicznie do wszystkiego, co kiedykolwiek mnie choć trochę powstrzymywało przed robieniem tego, co chcę na 120% możliwości. Eskapizm jest spoko.
Po piąte, muszę się pochwalić
Portugalia Portugalią, ale w październiku wpadam na chwilę do kraju. Powód jest prosty – Blog Forum Gdańsk. Ten link prowadzi do mojego oficjalnego profilu prelegenta, fachowa rzecz. Otwieram go sobie raz dziennie i się cieszę do monitora :)
Gdy będę znał detale to podlinkuję Wam stream, móże się załapię na jakiś ze swoją prezentacją.
Po szóste, piosenka
No przecież nie może być poniedziałku bez piosenki. Nawet jeśli jest tylko jedna. Ale za to jaka.
One day baby, we’ll be old | Oh baby, we’ll be old | And think of all the stories that we could have told.
So stand up and create as many stories as it is remotely possible.
Stand up and make the life happen.
http://www.youtube.com/watch?v=LwjaBGCizj8
Jeśli Ci się spodobał, poleć ten utwór znajomym na Facebooku lub Twitterze. (Link do Youtube)
Nie wiem, być może przeżywam tę cała sytuację i ostatnie wydarzenia trochę za bardzo. Być może to po prostu stronka w sieci, zmienianie swojego miejsca pobytu i zajmowanie się pierdołami. Zwykłe rzeczy, zwykłe dni jak każde inne.
Być może.
Tyle że to właśnie z takich zwykłych rzeczy, zwykłych dni są poskładane całe nasze życia.
Twój bloger,
///
PS: Ta szpica ze zdjęcia w nagłówku to otwarty ze dwa – może trzy tygodnie temu drapacz chmur o wszystko mówiącym imieniu Shard. Chciałem wbić na dach porobić zdjęcia, ale uśmiechnięty, czarnoskóry ochroniarz o dłoniach niczym zderzaki małych samochodów szybko uświadomił mnie, że premiera tarasu dopiero w lutym. Heck, trzeba będzie znowu wpaść.
Swoją drogą, bilet Lizbona-Warszawa wychodzi drożej niż Porto-Londyn-3 noclegi-Warszawa. Do przemyślenia.
A brak prawdziwego jestPoranka niech Ci zadośćuczynią dodatkowe piosenki w ostatnich edycjach. Kumulują się z tą jedną na dzisiaj. Lubię poniedziałki, to najlepsze dni na sortowanie spraw :)