Nokia Lumia 610 – Zawsze Na Mieście (Na Plaży Też)

 

Pamiętasz jeszcze mój skrajnie niedorobiony, poprzedni telefon? Ten, który się przekręcał i zawieszał sam z siebie, zupełnie jak świnka? Bo ja na szczęście powoli zapominam. Nokię testuję na bardzo różne sposoby i jak na razie wychodzi ze wszystkiego zwycięsko. 

Markę Lumia pomagał startować deadmau5. To był dokładnie ten sam dzień, w którym stwierdziłem, że to mogą być dobre telefony, ale ja jestem bardzo podatny na hype. Dobrze zatem, że Microsoft wykazał się daleko idącą odwagą i mogę teraz zweryfikować tę wstępną opinię samodzielnie. Bez telefonu się przecież z domu nie ruszam :)

Co Mi Się Podobało?

Sporo rzeczy. Przede wszystkim Lumia jest inna niż wszystkie inne telefony. Ma kafelkowe menu do samodzielnego ustawienia i tak naprawdę tutaj się kończy graficzna część jej interfejsu. Reszta to typografia. Piękna typografia.

Oraz sporo małych żartów – ikonka baterii w momencie krytycznie niskiego poziomu energii nie wyświetli piorunka albo kabla, tylko małe serduszko. Kafelek odpowiedzialny za smsy ma z kolei na sobie emotkę ;-), która po dostaniu więcej niż 4 lub 5 wiadomości zamienia się w :-0.

Ładne są też dźwięki kliknięć lub zablokowania ekranu, przyjemnie przesuwają się tabele z tekstem przy przechodzeniu do kolejnych ekranów, efektownie zgrywają dane kontaktów z ich social-mediowymi uzupełnieniami. Uwielbiam takie drobiazgi :)

Największym robiącym robotę drobiazgiem jest zresztą sam system Windows Phone. Jego lekkości nie umiem do niczego przyrównać – kafelki reagują w sekundę, aplikację włączają się i wyłączają równo z oddechem; nic się nie zawiesza, nic nie przeszkadza. Abstrakcyjna odmiana po tym moim poprzednim klocku.

Co Bym Poprawił?

To zależy. Jestem takim dziwnym użytkownikiem smartphone’ów, który jednak przede wszystkim z nich pisze i dzwoni. Relatywnie małej liczby dostępnych aplikacji nawet nie zauważyłem. Ale jeśli jest to dla Ciebie ważne – warto pamiętać, że lumiowy Marketplace to w branży ledwie berbeć. Appstore’a też nie od razu zbudowano. Chociaż fakt, niektóre programiki powinny trochę szybciej bo wyczuwalnie odbiegają od błyskawicznego środowiska. Ich kolejne wersje są jednak coraz lepsze, wystarczy chyba poczekać.

Z innych historii to trochę śmiesznie sparowały mi się konta, bo Windows Phone to jednak Windows Phone. Aby móc zaposysać z sieci gry musiałem zalogować się na swój Live! i nie wiem co mi się kliknęło, ale zamiast mojego codziennego konta system wbił mi i zapisał się na loginie GenerousQuasar7, ktokolwiek to jest :)

iPhone-nieiPhone

Nokia Lumia 610 to totalne przeciwieństwo Blackberry. Nie mogę zmienić w niej prawie niczego, ale jest mi z tym okej. System zrobiono tak, że łykam go w całości. Nie czuję potrzeby nic zmieniać.

To taki iPhone-nieiPhone, który przecież też dominuje użytkownika podejściem do ustawień, ale z drugiej strony domyślne są na tyle user-friendly, że się nawet o tym nie myśli.

Podsumowując

Generalnie bardzo fajny ten smartphone. Szybki, lekki i niezawodny, a przy tym mający sporo opcji i wsparcie apek. Co prawda mam jakiś basic model i niektóre potężne gry z miejsca odmawiają współpracy, ale Tower Defensy mi chodza, więc nie narzekam.

Poza tym strasznie miałem już dość niekonsekwencji i ciągłych błędów wyskakujących na linii Android – telefon. Przez kontrast na tle konkurencji, Lumia wypada nawet lepiej. Cieszę się, że ją mam :)

Pytanie

A jak Tobie podoba się pomysł na Metro design, te wszystkie kafelki? Ja z początku nie byłem przekonany, ale powoli staję się chyba nawet trochę już fanem.

Ciepło pozdrawia Twój bloger,

Andrzej Tucholski

 

///

PS: Miałem puszczać tę recenzję już jakiś czas temu, ale że kontaktującej się ze mną Magdzie udało się przez kolorystykę bloga wyczaić dla mnie model w kolorze błękitnym (dziękuję!) a ja i tak miałem w planach podróż na wybrzeże – nie mogłem się powstrzymać od takiej śmiesznej mikro sesji :))

CO TO ZA MIEJSCE?

Cześć! Mam na imię Andrzej. Jestem psychologiem biznesu i strategiem “od skuteczności”, a także pisarzem i scenarzystą.

To jest moja strona domowa. Znajdziesz tu kilkanaście lat tekstów z bloga, sporo aktualnych informacji oraz linki m.in. do podcastu “Przekonajmy się”, książki “I co z tym zrobisz? Rozwiń swoją wysokosprawczość”, książki “Umowy Śmieciowe”, oraz serialu audio “ej, nagrałem ci się”.

INFORMACJA

Żadnej publikowanej przeze mnie treści (blog, youtube, podcast, instagram, newsletter, książki, ebooki itp.) nie można traktować jako profesjonalnej porady psychologicznej. Nie udzielam ich też przez mail czy komunikatory.

W przypadku jakichkolwiek problemów lub potrzeb psychoemocjonalnych, gorąco zachęcam do kontaktu z fachowcem – psychoterapeutą lub psychiatrą. To wspaniali profesjonaliści, z których usług warto korzystać.

© Andrzej Tucholski 2009-2022 Wszelkie prawa zastrzeżone | Projekt strony & wykonanie: Designum.pl | Polityka prywatności i cookies