Tak sobie pomyślałem, że dawno nie było na blogu żadnego cyklu (ostatnio chyba wyzwanie, ale mogę się mylić). Dlatego też przez parę najbliższych dni będę pisał o różnych sprawach fruwających tematycznie pomiędzy kulturą a motoryzacją. Na początek najładniejsza bryka na świecie :)
Jest nią:
Rolls Royce Phantom Drophead Coupe
… w wersji convertible. Jeden z największych dostępnych w ofercie legendarnego RR modeli. Krówsko ma ponad pięć metrów długości, silnik mogący napędzić małą łódź podwodną i kosztuje pewnie grube miliony (nawet się nie interesowałem, nie chcę sobie psuć humoru).
Ale trzeba też przyznać, że jest piękne. Wersja kabrio ma z tyłu coś na kształt drewnianego pokładu więc pewnie gdybym był właścicielem takiego cuda, spędzałbym całe tygodnie na jeżdżeniu w tę i nazad po otaczających Monaco górach (to te esowate drogi, po których często snuł się James Bond) z okazjonalnymi zahaczeniami o bulwary przy Morzu Śródziemnym w celu szybkiego lansu.
No właśnie, wyobraź sobie taką sytuację. Jedziesz długą, wygodną drogą otoczoną górami, spomiędzy których okazjonalnie mrugnie do Ciebie błękitny bezkres ciepłego morza. Zmierzasz w spokoju na piaszczyste plaże w środku lipca, bo masz tyle kasy, że spokojnie możesz sobie na to pozwolić. Ciepłe, ale rześkie powietrze owiewa Ci twarz a z głośników leci Twoja ulubiona muzyka.
Ach. To się nazywa lifestyle.
(jeśli nie widzisz filmiku – link do Youtube)
A Ty masz swój ulubiony samochód? :)
Zdjęcia pochodzą z Autokultu oraz V10. Poprawia kapitańską czapkę Twój bloger,