Jakiś czas temu przesłuchałem sobie audiobook Wiedźmina. Było bardzo dobry, choć nie umiałem sobie wyobrazić kiedy niby miałbym z nim obcować. Samochodu nie mam, wolę biegać przy muzyce, na rowerze tylko jedna słuchawka co psuje wszystkie efekty… Jakoś mi to nie brzmiało. Aż do czasu.
Parę tygodni temu dostałem od Pawła (przy okazji prowadzi fajnego bloga, sam czytam) kod na spróbowanie najnowszej dużej premiery Audioteki. Tytuł znany światu i kulturze. Blade Runner, czy androidy marzą o elektrycznych owcach. Tyle tylko, że jakoś mnie oryginał ominął. Pamiętam, że pojawiał się przy wielu recenzjach gier, które czytałem za dzieciaka, ale i tak nigdy nie doprowadziłem do faktycznego zapoznania się z fabułą.
Tym bardziej się ucieszyłem na taką okazję. WSZYSCY zgodnie się wówczas jarali, że TAKIEGO AUDIOBOOKA JAK TEN, TO JESZCZE NIE BYŁO. Muzyka, efekty dźwiękowe, przestrzenne dźwięki, budowanie klimatu na modłę słuchowisk, gry aktorskiej, deklamacji, trików radiowych i nie tylko. Jest taki poziom hype’u, gdy mamy podejrzenie, że coś musi być nie tak. Jest też taki, przy którym zwyczajnie zaczynamy przebierać nóżkami.
No dobra, pomimo ograniczonego netu w Portugalii zapuściłem ściąganie i już tego samego wieczoru poszedłem na miasto spróbować z czym to się je.
I w tym momencie przerywam tę recenzję-nierecenzję i namawiam, byście sami się przekonali z czym to się je. TAKIEGO AUDIOBOOKA JAK TEN, TO JESZCZE NIE BYŁO! Są w nim wielominutowe fragmenty samego “klimatu” (muzyki i dźwięków otoczenia), które brzmią po prostu cudownie. Dialogi przygotowali i odegrali profesjonaliści, wszystko brzmi dokładnie tak jak powinien brzmieć audiobook godny oceny 10/10 + jestkulturowego piorunka jakości. Nawet cisza trwa dokładnie tyle ile trzeba, by serce drgnęło tam, gdzie wypada.
Spacery po wieczornym mieście z tym cudem na uszach to czysta przyjemność. Biega też się nawet nawet.
Jestem pod ogromnym wrażeniem :)
Fragment testowy możecie przesłuchać tutaj: klik klik klik.
Pełna zajawka,