Sporo ostatnio czytam i myślę o współczesnych problemach dotyczących edukacji oraz szukania/utrzymywania pracy. W związku z tym faktem postanowiłem skorzystać z faktu, iż mogę na tym blogu pisać co tylko chcę (tak, wrzucenie do nagłówka zdjęcia alpaki bo nic innego mi nie przyszło do głowy też wchodzi w grę) i puścić Ci parę rzeczy do samodzielnego przemyślenia :)
Grzeczny Uczeń
Adam ma wzorowe zachowanie odkąd pamięta. Zawsze ładnie odrabiał wszystkie prace domowe i uczył się do kartkówek i sprawdzianów. Nie sprawiało mu to większego kłopotu – przez wbicie się w rutynę nie zadawał sobie nawet pytania, czy ma tego dnia ochotę na przyswojenie sobie kolejnych kilkunastu lat kariery Napoleona. Adam siadał i przyswajał.
Zachowuje się tak samo na studiach.W dalszym ciągu wraca po skończeniu zajęć ze swoich obu kierunków do domu i w spokoju zastanawia się, czy nie potrzebuje zrobić czegoś na jutro. Podchodzi do sprawy na większym luzie – lata efektywnej nauki pozwalają mu już na o wiele szybsze wciąganie skryptów niż dawniej.
Postanawia przerobić parę kolejnych znaków katakany, bo do wieczornego grania z kumplami ma jeszcze ponad półtorej godziny. Wie, że będąc jednoczesnym magistrem ekonomii na SGH oraz japonistyki na PJWSTK spokojnie znajdzie sobie w życiu nieźle płatne zajęcie.
Cwana Ogarniaczka
Natalia pociąga kolejnego łyka piwa z butelki i odstawia ją na oświetlony światłem latarni krawężnik. Jest styrana. Właśnie wielkimi krokami zbliża się poniedziałkowy ranek a ona znowu prawie nic nie odpoczęła. Ale tak w sumie, to jest z siebie zadowolona. W robocie jest w porządku, nawet premię dostała. Udało jej się na ebayu skołować niezłe koszulki na Euro i powinny się w czerwcu sprzedać jak szalone.
Na zaoczkach też nieźle; dopiero co wymieniła skołowanie dobrych rat na nowy telewizor na komplet notatek potrzebnych do zaliczenia dwóch najgrubszych egzaminów a reszta w sumie nie była taka trudna, kwestia paru godzin z kserówkami.
Na zmianę smaku po browarze zaciąga się camelem. Znajomi właśnie wracają ze sklepu z jakąś szamą. Jest git.
Artystka
Honorata przeciąga się na fotelu. Co prawda jej eksperyment z opustoszałym MySpace nie wypalił, ale na szczęście znajomy doradził jej postawienie samodzielnej stronki. Właśnie wrzuciła na nią nową piosenkę, zareklamowała całość na fejsie i zorganizowała fajny giveaway wśród jej anglojęzycznych fanów na Twitterze.
W zeszłym miesiącu wystąpiła w takim fajnym, nadwiślańskim lokalu w Warszawie. Przyjaciółka wzięła kamerę HD od rodziców i mikrofon od kumpla bawiącego się w niskobudżetowe reklamy, rozstawiła wszystko jeszcze przed zebraniem się pierwszych klientów. Honorata skończyła edytować nagranie dopiero parę dni temu. Wyszło świetnie.
Planowała zrobić z tego większą akcję, ale dopiero po wrześniowych poprawkach. Rosła powoli, ale skutecznie, nie musiała niczego ryzykować.
Ja
Jestem właśnie w dwóch trzecich pisania notki na jutro. Hm. Na dzisiaj tak w zasadzie, bo właśnie dochodzi pierwsza. Rano śmignąłem na dodatkowe zajęcia na wydział, bo z różnych powodów parę nam ostatnio pozjadało. Nic trudnego, ale jednak poświęcić sześć godzin ze zwyczajowo wolnego piątku trochę bolało.
Siadłem do pisania późno, po północy. Po powrocie do domu z uczelni pograłem chwilę w Diablo 3, chwilę się zdrzemnąłem i po schowaniu się słońca za horyzont poszedłem wreszcie pobiegać. Czas minął nie wiadomo kiedy. Jeszcze w międzyczasie odpisałem na kilka zaległych z tygodnia maili. Szykuję się do jednej konferencji, jednego wyjazdu, jednej ogromnej akcji i gdzieś w tle zapisuję maczkiem kalendarz, aby jak najefektywniej poradzić sobie z nadchodzącą sesją.
Cieszę się każdym dniem.
Odpowiedź Na Pytanie Z Tytułu Notki:
Cokolwiek.
Jeśli ktoś Ci mówi, że bez wykształcenia nie znajdziesz pracy – posłuchaj go. Jeśli ktoś Ci mówi, że wykształcenie jest bezwartościowe – też go posłuchaj. Wyciągnij wnioski. Pomyśl przez moment i spróbuj zastanowić się, co lubisz robić. A potem, cytując Laskę, po prostu zacznij to robić.
Uważaj jedynie na ludzi, którzy upierają się, że mają jedną jedyną metodę na wszystko. Nie ma czegoś takiego. Samo uczenie się skutkuje smutnym i rozżalonym potokiem bezrobocia. Samo robienie tego co się lubi skutkuje z kolei bezrobociem całkiem pogodnym, bo nie rozumiejącym nawet specjalnie, że ma problem.
Martwienie się o przyszłość jest przereklamowane. I tak przyjdzie i jeśli jesteś w miarę ogarniętą osobą to najprawdopodobniej sobie poradzisz. Kwestia jedynie tego, jak bardzo. Oraz przy pomocy jakich środków :)
Śpiewaj, jeśli lubisz. Pamiętaj jednak, że będziesz też musiała te piosenki komuś sprzedać. Rób doktorat z geografii, ale pamiętaj, że najwięcej osiągniesz samodzielnie tworząc sobie własne miejsce pracy. Rób magistra z zarządzania, ale pamiętaj, że takich jak Ty jest kilka milionów. Z drugiej zaś strony – ludzi nie mających Twojego wykształcenia w dalszym ciągu jest kilka miliardów.
Obserwuj trendy i wykazuj się sprytem.
Myślenie boli, ja wiem. Ale jest też całkiem skutecznie i pozwala po pewnym czasie spojrzeć wstecz i stwierdzić, że kropki różnych wydarzeń Twojego życia połączyły się w całkiem przyjemną linię wzrostu. Opowiadał o tym Steve, i jak masz ochotę pociągnąć temat, to do niego Cię odsyłam.
Odsyłam Cię też do komentarzy, bo rozmowy na takie tematy to dobre rozmowy. Masz już jakiś pomysł na siebie? Dopiero go szukasz? Studiujesz, pracujesz, tworzysz własne dzieło? Opowiedz :)
Najlepsze, Co Mogę Ci Dać
Każdy lubi prezenty. Dlatego mam jeden dla Ciebie, tak na udany weekend. Jest nim poniższe przemówienie Neila Gaimana, jednego z najważniejszych twórców dzisiejszych czasów (choć jego ulubioną amunicją są słowa, człowiek ten jest odpowiedzialny za wiele scenariuszy, komiksów lub słuchowisk, więc jakoś tak mi głupio nazywać go pisarzem).
To jedno z kilku najważniejszych wystąpień, jakie obejrzałem w swoim życiu.
Znalazłem to cudo u Tima Ferrissa.
Źródła użytych w notce obrazków: 1, 2, 3, 4. Ciepło pozdrawia Twój bloger,
///
PS: WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO DLA WSZYSTKICH MAM (mojej szczególne)! Bo gdyby nie nasze mamy to by nas tutaj nie było, a jest to też jedna z dwóch najważniejszych funkcji jakie w swoim życiu może wypełnić każdy człowiek. Tak więc dzisiaj (i zawsze) z szacunkiem oraz pięknym kwiatkiem :)
Korzystając z okazji przypominam też o dwóch kończących się konkursach – tym, w którym można wygrać nową płytę Nory Jones oraz tym, w którym można wygrać 10 000 złotych oraz realizację Twojego projektu.
O wspomnianej w notce akcji będę jeszcze pisał wielokrotnie, więc dzisiaj się powstrzymam. Mogę za to zajawić, że najprawdopodobniej w najbliższy czwartek wreszcie opublikuję moją relację z Berlina. Będzie połączona z drobnym eksperymentem i jestem całkiem ciekaw efektów. Głównie dlatego, że zależą od Ciebie :)