Ależ szybko ostatnio czas poleciał. Nie wiem, może to tylko ja, ale jakoś tak parę dni temu była połowa marca :) A tutaj znienacka budzi mnie dziewiąty kwietnia, Święta za plecami (i w brzuchu, hehe), można by zatem rzec, środek wiosny. Chociaż czuję się w tym moim kalendarzowym nieogarnianiu raźnie, bo towarzyszy mi przecież pogoda. Tej też się wydaje, że dopiero połowa marca. No, ale może wybrane na dzisiaj piosenki coś ciepłego zdziałają.
♥
Weezer – Say It Ain’t So
Kiedy słuchać? Kiedy masz na później i nie musisz zaczynać dnia od razu, od pierwszego oddechu.
Weezer to zespół znany raczej z popierdółek w stylu Troublemaker, ale od czasu do czasu potrafi być poważny (muzycznie, bo teksty zawsze mają raczej cyniczne). I choć z bólem to przyznaję – wolę go takiego. Chłopaki mają w swoim brzmieniu takie fajne coś, co nie do końca umiem złapać. No ale lubię to coś, więc o. Dzisiejsze pierwsze polecenie :)
Poza tym, kto tej nutki nie grał w chórkowej wersji z Rock Banda ten nie ma konsoli!
(jeśli nie widzisz filmiku – link do Youtube)
♥
Mayer Hawthorne ft. Rizzle Kicks – The Walk
Kiedy słuchać? Rankami. Jeśli masz ochotę by dotknęła je Magiczna Różdżka Chillu i zwolniła ich tempo o połowę a przy okazji podrzuciła parę zbłąkanych stopni w temperaturę za oknem.
Pan Hawthorne już raz nam towarzyszył i wróbelki mi podpowiadają, że to również nie jest ostatni raz, kiedy pojawia się na blogu. Co prawda ta konkretna jego piosenka z początku trochę mnie odrzuciła, ale po kilku przesłuchaniach awansowała na bohatera paru następnych dni. Rapujące ziomki fajnie kontrastują ze sweet funkowym brzmieniem Mayerka.
Szkoda mi jedynie tej dziewczyny z teledysku, taka skwaszona stoi :)
(Mój dzisiejszy typ.)
(Piosenka. Nie dziewczyna.)
(jeśli nie widzisz filmiku – link do Youtube)
♥
D’Banj – Oliver Twist
Kiedy słuchać? Jezu. Nie wiem.
Jedyny w swoim rodzaju beat, fajna kolorystyka teledysku, abstrakcyjny akcent wokalisty, wyjątkowo pasujący autotune, no i hej, te lasery w tle! Wszystko składa się na śmieszny kawałek, o którym nie umiem nawet powiedzieć, jakiego jest gatunku :)
Wrzucam go raczej dla żartu, chociaż przyznaję, muzycznie mi podchodzi. Nie wiem czemu. I have a confession, don’t take it personal… <3
(jeśli nie widzisz filmiku – link do Youtube)
♥
Pamiętaj! Kolejna dawka już za tydzień o piątej rano. Wszystkie dotychczasowe wpisy porankowe znajdziesz tutaj.
I jeszcze jedna rzecz – dzisiaj wita nas fajne niebo nad warszawską Górczewską, jedna z moich ulubionych fotek z minionych testów hybrydy Sony. Ale! Jeśli w kolejnym odcinku masz ochotę zobaczyć tam swoje zdjęcie – dajesz na maila.
Jak tam? Wyspało się?
Ziewa wraz z Tobą,