Ja wiem, że pewnie często piszę notki zbyt emocjonalnie i być może powinienem coś z tym zrobić… Niestety, dziś się to nie stanie. Dziś bowiem piszę o spocie reklamowym kontynuującym chlubną tradycję spotów tworzonych przez Sony. Skurczybyk poskładał mnie niczym tanie krzesło w świetlicy.
Nie myśl jednak, że przejdę do sedna tak od razu. O, nie. Radość trzeba stopniować.
Humor
Przed paroma laty Sony hasało po świecie ze sztandarem It Only Does Everything.
Razem z tą koncepcją narodziła się postać Kevina Butlera, lekko psychopatycznego vice-president różnych oddziałów swojej korporacji (często zmyślonych), którego krótkie acz treściwe wystąpienia skutecznie zjednały sobie prawie całą branżę. Ja już o nim raz pisałem, bardzo dawno temu.
(jeśli nie widzisz filmiku – link do Youtube)
Reklamy z Kevinem wpasowały się w ówczesny (trwający zresztą odkąd pamiętam i mam tu na myśli lata dziewięćdziesiąte) trend pozycjonowania przemysłu growego w oparciu o fajny, przewrotny humor. Jaskółki następnych kampanii były już jednak całkiem wyczuwalne (hasło Epic Gaming For All).
Rozbudzanie Dumy
Na kolejną boksującą po emocjach reklamę musiałem czekać do jesieni zeszłego roku. Tym razem motywem przewodnim stało się Long Live Play i postawiono na nazywanie bohaterami samych Graczy. W jaki sposób?
A, daj spokój. Tego się nie da opisać.
(jeśli nie widzisz filmiku – link do Youtube)
Świat Jest W Grze
Ale, jak się okazuje, to był jedynie wstęp. Dzisiejsza notka powstała dzięki najnowszej kampanii Sony, tym razem związanej ze startem ich najnowszej konsoli, czyli PS Vita.
Jeśli miałem cokolwiek na myśli pisząc mój tekst dotyczący przywileju bycia Graczem (link znajdziesz w zielonej rameczce troszkę wyżej) to zostało to poddane perfekcyjnej syntezie i opublikowane jako ten oto spot:
(jeśli nie widzisz filmiku – link do Youtube)
Kiedy wydaję się być sam, otaczają mnie tysiące.
Twój bloger,