Ponieważ od kilkudziesięciu minut nie można połączyć się z największą usługą społecznościową na świecie, przez Internet przewala się fala histerii i całkiem celnych żartów. Niektóre serwisy pytają: a Ty gdzie byłeś, gdy Facebook umierał? Inne boją się, że to hakerzy. Inne z kolei jeszcze nie wstały i burza dopiero ma nadejść :)
A z mojej strony chcę Ci podrzucić listę rzeczy, które można robić zamiast ciągłego sprawdzania czy strona już ruszyła lub, ogólnie, z okazji tego, że bodaj największy sieciowy uzależniacz właśnie dał Ci wolne. Niecodziennie dostaje się takie prezenty od Zuckerberga, więc trzeba docenić :)
Jedziemy:
– Możesz skorzystać z tego dnia i oduczyć się kompulsywnego sprawdzania notyfikacji raz na zawsze. Wyrobisz tym samym nawyk, który zaoszczędzi Ci kilkadziesiąt godzin rocznie
– Jeśli pracujesz w marketingu internetowym możesz zadzwonić do szefa, że masz dziś wolne, bo Twoje narzędzie pracy się rozchorowało :)
– Możesz też razem z szefem zaprojektować nieistniejące jeszcze rozwiązania reklamowe, które wyjdą daleko poza prowadzenie fanpage’a
– Możesz się zorientować, że Facebook to tylko narzędzie i choć idzie mu świetnie, może z czasem przeminąć jak Friendster lub Myspace
– Możesz pomyśleć chwilę nad tym, że nic co znamy nie jest nam dane for granted
– A także o tym, że Twoja tożsamość w Internecie, choć bardzo wartościowa i istotna, ma się nijak do wartości tożsamości rzeczywistej
– Z braku zajęć w Internecie możesz sobie poprzeglądać zasoby mojego bloga :)
– A także przetestować nowy system komentarzy, z którym ostro się wczoraj boksowałem, by ruszył. Ale jest ładny, więc było warto
– Jeśli w Twoich planach znajdowało się napisanie czegoś na wallu znajomego bądź puszczenie komuś wiadomości – zadzwoń
– Albo się umów na spotkanie. Chociaż to by była już utopia :)
– Zrób sobie przerwę. Wyjdź na spacer z domu (dla zachęty w nagłówku notki znajduje się moja fotka z bodajże Hyde Parku w Londynie, z którego to cykl notek znajdziesz tutaj) lub, jeśli jesteś w pracy bądź na uczelni, przy najbliższej możliwej okazji zrób sobie kawową pięciominutówkę przy jakimś uchylonym oknie
– Zamiast planować codzienne aktywności lub zawodowe/uczelniane zobowiązania poświęć te zaoszczędzone dzisiaj dziesięć minut na planowanie czegoś absolutnie dzikiego
– Wakacyjny wypad do Tajlandii (ich fonemy są naprawdę prostsze, niż się wydaje) brzmi zbyt radykalnie? No kaman, a niby czemu!? Kto, jeśli nie Ty i kiedy, jeśli nie teraz :)
– A tak w ogóle to odwróć teraz wzrok od monitora i po prostu przez chwilę pobądź we własnych myślach. Facebook pewnie niebawem wróci. Dobrze by było przywitać go trochę silniejszym
O, tyle chciałem napisać.
(Mała uwaga prywatna. Jeśli spodobał Ci się ten tekst to możesz kliknąć pod nim google’owe +1, twittnąć go znajomym lub, co by mnie ucieszyło najbardziej, zostawić komentarz. Pamiętajmy o tym, co ostatnio często zapominane – ludzka interakcja nie polega na ciągłym przybijaniu im piątek. Tak samo jak interakcja w sieci nie powinna polegać jedynie na bezmyślnym lajkowaniu.)
Bardzo udanego dnia życzy Twój bloger,