Równo dwadzieścia cztery godziny temu siedziałem gdzieś pomiędzy mającą dopiero założyć swojego nowego bloga Magdą, opowiadającą o zapleczu pisania o kosmetykach Agnieszką i bezwzględnie postującą na żywo wszystko co się dzieje w knajpce Iloną. Krzesło dalej, inna na moment utworzona subgrupka zasuwała właśnie najlepsze historie z hejterami w rolach głównych a po chwili wszyscy gadaliśmy już o pomysłach na wspólne zawładnięcie całym Internetem.
I do tego okazało się, że istniejemy naprawdę, że ktoś tam za tą klawiaturą i aparatem jednak jest. Szok ;)
Woo Hoo! Różnorodność!
Spotkania blogerek kulinarnych lub modowych nie są niczym nowym. Podobnie mało kogo dziwią już barcampy. Niestety, jako bloger piszący o kulturze (no dobra, i od niedawna trochę o lifestyle’u) nie mam zbyt wielu tematycznych znajomych do wspólnego pogadania o branży i okolicach. Jakże więc ciepło przyjąłem pomysł wspomnianej już wcześniej Ilony, autorki Blogostrefy, aby wziąć się i spotkać wszyscy razem. Tak po prostu.
Rozsiedliśmy się więc wygodnie w Resorcie (swoją drogą, jednej z polecanych przeze mnie knajpek) i do pory bardzo późnej, hm, wymienialiśmy doświadczenia :) Pogaduchy przerywała jedynie Segritta (jej wersję wieczoru znajdziesz tutaj). Razem z Fashionelką przywiozły z Peugeot-tripa masę prezentów i ktoś musiał je teraz rzucić w tłum.
W wyniku szalonego refleksu załapałem się na gifta widocznego na zdjęciu a brawurowa wiedza na temat wyglądu segrittowego bloga zaowocowała rekwizytem, który ujawnię przy okazji najbliższego odcinka mojego vloga. Będę w tygodniu nagrywał, mam już pomysł.
Z niepokojem przyjąłem jedynie radosną reakcję zebranego grona na pomysł, że jako drugi po Seg to ja mam teraz zadbać o prezenty na kolejną edycję. Huh. Będę akurat po Open’erze, może uda mi się coś od Alter Artu wysępić? Trzymaj kciuki, głupio by było przyjść z pustymi rękami :)
“A Jaki Masz Adres?”
No ale wracając do tematu – fajnie było wreszcie osobiście poznać Seg, Ilonę, Monikę czy Ewelinę. Równie miło było dać się pozytywnie zaskoczyć wszystkim spotkanym po raz pierwszy w życiu. Na razie piszę o Was zbiorowo, bo jeszcze nie znam Waszych adresów, ale mam nadzieję, że wkrótce to nadrobię.
Na spotkaniu czuć jednak było od czasu do czasu kilku Wielkich Nieobecnych. Przede wszystkim – lajkującego nam statusy z pociągu Mediafuna, Kominka (który robił pewnie coś egzotycznie przyjemnego, więc się w sumie nie liczy), tagującej mnie (?) na wrzucanych w trakcie imprezy zdjęciach Doroty Kamińskiej oraz Fashionelki, która w Warszawie bywa tak często, że można ją już pomylić z tutejszą. Ta z kolei rozminęła się z posiadówką przez wypad do Londynu. Ale dała cukierki i czekoladki, więc idzie wybaczyć. Co faktu nie zmienia, że i tak liczę na Waszą obecność następnym razem :)
Jednym Słowem
Zabiegana, inteligentna i zabawna ta nasza polska blogosfera, powiem Ci. A przy tym pełna potencjału i warta poznania. Jasne, spodziewałem się, że na spotkanie przyjdą ogarnięci i otwarci ludzie, ale rzeczywistość pozamiatała moje oczekiwania niczym zobaczenie na żywo alpejskich akweduktów po uprzednim oglądaniu ich jedynie na małych zdjęciach.
Coś pięknego.
Czeka na kolejne spotkanie Twój bloger,
///
PS: Zdjęcia zaiwaniłem od Segritty (to my się paczymy z nagłówka) i Ilony, ale mam nadzieję, że się nie pogniewają :) A jeszcze jedną fajną relację znalazłem na blogu nolifestyle.in – też polecam.
A z innych spraw to miałem dzisiaj puszczać szybki, tygodniowy konkurs dotyczący designu i motoryzacji (jeśli świta Ci, że faktycznie miało coś takiego mieć u mnie w czerwcu miejsce to tak, najprawdopodobniej dobrze kojarzysz) ale bardzo chciałem napisać tę relacyjkę. Dlatego też konkurs wystartuje jutro :)