Oj, będzie wstydzioszek. Piosenką na moją imprezę starałem się dwa dni temu wywrzeć na Tobie wrażenie, że słucham konkretnych brzmień, niestety, lista wyzwania jest nieuchronna. Dziś to wrażenie skutecznie zatrę.
Kilka lat temu wzbogaciłem się o, wówczas najnowszą, edycję Singstara (to takie turbo-karaoke). Zabawy była masa a gardło sobie zdarłem na tyle skutecznie, że niektóre efekty odczuwam nawet dzisiaj. Niestety, po kilku nalotach znajomych okazało się, że piosenki z podstawowej płyty zdążyły nas już taaak znudzić, że gra była bliska powędrowania na półkę.
Ale! Sony pomyślało o wszystkim i udostępniło użytkownikom dokupywanie piosenek przez Internet. No i stało się. Pierwszym nabytkiem było właśnie Total Eclipse.
Kocham ten klip. Serio. Jest wyjątkowy. (jeśli nie widzisz filmiku – link do Youtube)
Moje wspomnienie z piosenką jest dosyć trudne do wytłumaczenia. Otóż w tamtym okresie, po zajęciach, regularnie do mnie wpadał mój najlepszy przyjaciel. W ramach przerwy od obgadywania ważnych planów i łojenia kolejnych hord w Borderlands chwytaliśmy po mikrofony i darliśmy japy do znanych nam kawałków w celu pobicia ustanowionych dzień wcześniej rekordów.
A Total Eclipse był jedynym, w którym dobiliśmy do progu 9 999 / 10 000 :)
To pewnie przez magiczną moc teledysku.
(Innego wytłumaczenia chyba nie mam.)
♥
A jaka piosenka rozbraja Ciebie?
Podejmij się wyzwania razem ze mną! Aby być na bieżąco, masz do wyboru:
- Ekskluzywny newsletter (tylko te 30 notek i żadnej więcej!)
- Specjalne wydarzenie na FB (z obrazkiem i w ogóle!)
Podjął się Wyzwania Trzydziestu Piosenek Twój bloger,