Wracamy do przyziemności. O piosence na mój ślub już było, dzisiaj lista wyzwania zakłada marynarkę i postanawia odwiedzić dobry klub. Czekając na nocny, chowa się przed deszczem i do mnie dzwoni. Pyta się, co też zapuszczę koło północy, bo będzie ze znajomymi wbijać. A ja bez chwili wahania odpowiadam.
Dobierający się do Twoich żeber bas. Podły, arytmiczny lead. Wrzeszczący ludzie.
Surrender to the beat. (jeśli nie widzisz filmiku – link do Youtube)
Kilka tygodni temu przez Warszawę przetaczała się potężna burza. Drzewa zamiatały chodniki, samochodom co chwilę odpalały się alarmy, nad dachami latały zdezorientowane krowy. A ja bezpiecznie zaszyty w bunkrze własnego pokoju zapodałem w przestrzeń Mitsubitchi. Patrzyłem się na uderzające po dachowych antenach pioruny. Czekałem, czy któryś z grzmotów zgra mi się z rytmem. I wiesz co?
Zgrał się.
♥
A co odpala imprezę u Ciebie?
- Ekskluzywny newsletter (tylko te 30 notek i żadnej więcej!)
- Specjalne wydarzenie na FB (z obrazkiem i w ogóle!)
Fotka stąd. Podjął się Wyzwania Trzydziestu Piosenek Twój bloger,