Biorąc się za pisanie tego tekstu czuję się odrobinę niczym kubański rewolucjonista mający niebawem trafić na tiszerty. No bo wiesz, istotny temat, uświadamianie ogółu i tak dalej. Jest to niestety poczucie wybitnie na wyrost. Raczej mało które spośród moich spostrzeżeń Cię zaskoczy, ale zawsze warto sobie je wszystkie przypomnieć. W końcu niewiele sytuacji przebija w nieprzyjemności wyjście rano na uczelnię lub do pracy i zorientowanie się, już w autobusie oczywiście, że nie działa nam lewa słuchawka. Jak do takiej awarii nie dopuścić i co zrobić gdy nas już zastanie?
Potęga Prewencji
… czyli kubańska służba zdrowia a kabelki w kieszeni.
Najczęstszą przyczyną psującej się słuchawki jest naderwanie lub przetarcie kabla. Nie jest to fizyka kwantowa, prawdopodobnie i Ty i ja jesteśmy takiego stanu rzeczy świadomi od lat. Co faktu nie zmienia, że i tak lubimy swój odtwarzacz trzymać w kieszeni a na supełki na kablu patrzeć jedynie z pewną dozą dezaprobaty.
Niestety, są mądrzejsze rozwiązania. Możemy się, na przykład, zasugerować ówczesnymi władzami na Kubie, które w latach siedemdziesiątych ubiegłego wieku oparły calutką służbę zdrowia o prewencję. Po co utrzymywać specjalistów, skoro można zainwestować w przychodnie? Z tego samego powodu, dla którego lepiej jest dbać o słuchawki niż biegać z nimi potem do serwisu. A więc:
Najbardziej narażonym na zepsucie miejscem jest te kilka centymetrów zaraz za mini jackiem. Kabel traci tam swoją elastyczność i najłatwiej zrobić mu kuku. Przetarcie lub złamanie styków to często kwestia jednego, naprawdę mocnego nagięcia.
Dlatego trzymanie sprzętu w wąskiej kieszeni to raczej marny pomysł. Jedno niefortunne schylenie się po leżący na chodniku banknot dziesięciozłotowy i możesz pożegnać się ze słuchawkami (no, a na pewno jedną z nich, tą której styk będzie akurat po zewnętrznej).
O wiele spokojniej możesz się czuć trzymając odtwarzacz w:
- Luźnej kieszeni – takiej, która nie zadziała jak prasa na niczego niespodziewający się kabelek
- Torbie – tylko musisz uważać, żeby jakaś butelka lub książka nie zepsuła całego konceptu
- Uchwycie na ramię – świetne rozwiązanie dla biegaczy. Trzymanie odtwarzacza w kieszeni na udzie podczas biegu to w zasadzie najprostsza metoda, by musieć wymieniać słuchawki raz na dwa – trzy tygodnie.
Kabelek możesz też przetrzeć w dowolnym innym miejscu na jego długości, nie tylko przy końcówce. Dlatego należy go często prostować, nie dopuszczać by był pełen splotów i zawinięć. Takie skręty bardzo niekorzystnie wpływają na elastyczność przewodu i wystarczy lekki nacisk by spowodować przetarcie lub złamanie!
Kiedy akurat nie korzystamy ze słuchawek należy mieć je w odpowiedni sposób zabezpieczone. Nie, splątanie ich w kulkę nie jest tym, o czym mówię. Chodzi o minimalnie małe nagięcie pojedynczych miejsc i dodatkowe zabezpieczenie znanego nam już punktu zapalnego, zaraz za mini jackiem. Wyjściem idealnym, byłby taki zwijak jak na poniższym obrazku:
(Wiem, mi też się podoba). Co istotne – dosyć podobny możesz zrobić w kilka chwil z kawałka tektury i przy pomocy nożyczek. Dzięki dbaniu, by kabel słuchawek był w momencie wkładania do torby lub kieszeni owinięty na tak przygotowanej deseczce prawdopodobieństwo mechanicznego uszkodzenia spada w zasadzie do zera.
Niestety, czasem nawet tak złożona i inteligentna ochrona zawodzi.
O tym, jak rozpoznać co nam się uszkodziło i co należy z tym zrobić – już za kilka dni!
Menu: Potęga Prewencji / Diagnoza / Terapia / Podsumowanie
Autorem zdjęcia z nagłówka jest kl2. Pozostałe zdjęcia pochodzą z serwisu soup.io, autor nieznany.
Z wiosennymi pozdrowieniami, Twój blogger,