A Jagger Ciągle Swoje

 

Lubię człowieka. Od ponad czterdziestu pięciu lat wymachuje swoim kościstym tyłkiem na scenach całego świata (swoją drogą, śmiesznie na tym tle brzmią jego słowa z jednego z pierwszych wywiadów), odnajduje się razem z zespołem w każdej nadchodzącej fali rocka i pomimo specyficznej, hm, urody może pochwalić się absolutnie powalającym urokiem osobistym. No i wydaje się mieć totalny immunitet na upływ lat. Tak po prostu.

Piszę o nim, gdyż natrafiłem w ostatnich dniach na dwa kawałki, które przypomniały mi stare dobre czasy odkrywania The Rolling Stones. Długich wieczorów spędzonych przy emitujących kultowe klipy zestawieniach MTV (niektórym wiekowym Indianom też coś świta, że na tym kanale wiele wieków temu czasem leciała muzyka), zgrywaniu swoich ulubionych piosenek z płyt Taty na pierwszą empetrójkę i nie dającemu się zapomnieć wrażeniu, gdy pierwszy raz zetknąłem się z ruchem scenicznym tego specyficznego wokalisty. No i się poczułem, o.

Moves Like Jagger

Dziesiątki szerokich machnięć ręką tylko po to, by w pewnym momencie przykleić sobie łokcie do boków i wybijać rytm samymi palcami wskazującymi.  Masa skakania między wzmacniaczami, by wreszcie zrobić kilka piruetów i zacząć sztywno wywijać biodrami razem z wyrazem bezbrzeżnego skupienia na twarzy. Tak. Ten koleś prawdopodobnie bawi się na scenie o wiele lepiej niż publika pod nią.

Miałem ostatnio iście kowbojski refleks w odbieraniu spamu od Groupona, co zaowocowało możliwością uczęszczania przez miesiąc na jedną z najlepszych siłowni w Warszawie. Mającą co pół metra ściany wiszące plazmy emitujące na przemian wyciszonego Bloomberga i radykalnie podgłośniony angielski kanał muzyczny. Wyraz mojej twarzy, kiedy pierwszy raz zobaczyłem i usłyszałem tę piosenkę był podobno spektakularnie idiotyczny. Adam Levine (którego głos szczerze lubię) i Aguilera nagrywają utwór o imprezowym podrywie na ruchy niczym Jagger? Przecież to musi być podłe. No, tyle że nie jest. Refren zostaje w głowie na całe tygodnie a gwizdany motyw szybko wchodzi do porannego repertuaru umilania robienia sobie kawy. Poza tym, hej, przecież to piosenka o gibaniu się Jaggera!

Miracle Worker

Drugim klipem, który mi się spodobał jest debiutancki teledysk świeżutkiego zespołu SuperHeavy (w składzie: Joss Stone, Dave Stewart, Damian Marley, A. R. Rahman i nasz dzisiejszy czarodziej – Mick. Czyli na bogato). A więc grupa zawodowych muzyków o bardzo charakterystycznych i różnorodnych stylach zebrała się by nagrać wspólną piosenkę? Cóż. Uruchomiłem odtwarzanie.

Pojawia się Damian, leci trochę jamajskiej nawijki. Jasne. Pojawia się Joss i mamy czysty, kobiecy śpiew w nadanym przez Marleya rytmie. Do przewidzenia. Wyliczając na palcach członków zespołu wychodzi mi, że następnym bohaterem powinien być Mick Jagger. Siadam na samym skraju fotela i niecierpliwie wpatruję się w ekran. Czy jeden z najbardziej tęczowych wokalistów w historii muzyki rozrywkowej zawiedzie czy też sprosta oczekiwaniom?

Różowy garniak, bezsensowne ruchy i przegięta mimika twarzy. Nie. Mick Jagger nigdy nie zawodzi.

Lubię człowieka. Ani przez chwilę nie udawał kogoś, kim nie jest. Miał ochotę wymachiwać intymnymi częściami ciała w czasach grzecznych mediów? Robił to. Ma ochotę robić to nadal, choć jego aparycja raczej nie sprzyja wizerunkowi współczesnego, męskiego symbolu seksu? I co z tego, i tak wymachuje czym chce.

Dla przypomnienia – ma sześćdziesiąt osiem lat.

A co Ty o nim sądzisz?

Mający ruchy jak Jagger, Twój bloger,

autograf

CO TO ZA MIEJSCE?

Cześć! Mam na imię Andrzej. Jestem psychologiem biznesu i strategiem “od skuteczności”, a także pisarzem i scenarzystą.

To jest moja strona domowa. Znajdziesz tu kilkanaście lat tekstów z bloga, sporo aktualnych informacji oraz linki m.in. do podcastu “Przekonajmy się”, książki “I co z tym zrobisz? Rozwiń swoją wysokosprawczość”, książki “Umowy Śmieciowe”, oraz serialu audio “ej, nagrałem ci się”.

INFORMACJA

Żadnej publikowanej przeze mnie treści (blog, youtube, podcast, instagram, newsletter, książki, ebooki itp.) nie można traktować jako profesjonalnej porady psychologicznej. Nie udzielam ich też przez mail czy komunikatory.

W przypadku jakichkolwiek problemów lub potrzeb psychoemocjonalnych, gorąco zachęcam do kontaktu z fachowcem – psychoterapeutą lub psychiatrą. To wspaniali profesjonaliści, z których usług warto korzystać.

© Andrzej Tucholski 2009-2022 Wszelkie prawa zastrzeżone | Projekt strony & wykonanie: Designum.pl | Polityka prywatności i cookies