W nowy rok trzeba wejść na ostro. Z sutym rytmem, z riffem, który wysadza sufity. Z lyricsami, które chodzą po głowie długie tygodnie od przesłuchania kawałka. Z adrenaliną w żyłach tak stężoną, by cudem wytrzymywać te trzydzieści sekund czekania na zielone światło na ulicy.
Trzeba wejść tak, żeby trochę nas potrzymało, wiesz? Z dobrym kopem. Dokładnie tak, jak serwują nam to goście z Jet w swoim najbardziej znanym kawałku. Jest on epicki. Jest on rockowy. I zostawia spustoszenie. Hell yeah!
Co to dużo mówić. Chwytaj. I szczęśliwego nowego ];>
Najlepszego życzy Twój blogger,