Opinie o minionych koncertach, niczym zgniecione, plastikowe kubki po Heinekenie na terenie festiwalu w czasie jego trwania, pojawiają się wszędzie. Ale niech Cię nie zwiedzie ogrom Internetu. Tej jedynej, najważniejszej relacji z Open’era 2010 doświadczysz tylko i wyłącznie tutaj. Gdyż tak, jak jeden był Elvis Presley, tak jeden jestem ja. I już na dniach, specjalnie dla Twoich oczu, udostępnię wyjątkowy & obfitujący w pikantne szczegóły tekst. A co w nim znajdziesz?
Nie powiem. Ale smaku i tak narobię. Ciekawe, czy rozgryziesz mój szyfr.
Zapowiedział Twój blogger,