Czasem aktualna konstelacja czynników metafizycznych nie pozwala mi zobaczyć się z kimś osobiście. Docieram wtedy do znajomej mi osoby na około. Poprzez Skype’a i Tlena lub portale społecznościowe porozumiewam się, gdy akurat nie ma potrzeby zadzwonić. Dzięki kontom na Blipie i Twitterze mogę w prosty sposób dogadać się z szerszą grupą Internautów i, na przykład, reklamować moje teksty (gdyż, w przeciwieństwie do panującego aktualnie trendu w nazewnictwie, nie mam w zwyczaju traktować obu serwisów jako środowisk mikroblogów. Już prędzej makrokomunikatorów). Większe teksty i przemyślenia publikuję tutaj, na blogu lub, jeśli dotyczą rynku rozrywki multimedialnej, na Gemono.pl. Lecz to nie wystarczało.
Mam wszystko w Zupie
Cały czas nie mogłem znaleźć w sieci miejsca mogącego przyjąć moje różnego rodzaju myśli niepowiązane. Gdzie mógłbym wrzucać fajne obrazki, wymowne cytaty i odnajdywać przy pomocy tej nieuporządkowanej twórczości ludzi, których myśli podążałyby, przynajmniej czasami, ścieżkami podobnymi do moich.
Aż w końcu znalazłem. Nazywa się to miejsce Soup.io i jest genialne. Przy pomocy dosłownie paru kliknięć personalizujemy sobie swoją stronkę wedle najbardziej nawet kuriozalnych życzeń, wszystko jest intuicyjne. Kolejnymi pojedynczymi pacnięciami w myszkę możemy opublikować notkę korzystając z własnych materiałów (z podziałem na tekst, cytat, filmik, obrazek i tak dalej) albo, gdy spodoba się nam coś na innym blogu, korzystając z guziczka repost przerzucić calutkiego posta do nas (z zachowaniem stopki autorskiej, oczywiście). Do tego dochodzą jeszcze tagi, źródła, polecenia i masa innych, prostych i przydatnych zarazem, funkcji.
Ocean skojarzeń w jednym naczyniu
Dzięki poświęceniu jednorazowo niecałego kwadransa i, potem (czyli np. dzisiaj), minuty dziennie mogę z dumą prezentować światu zbiór moich myśli (zarówno w postaci zwizualizowanej jak i czystej, np. cytując wartościowe treści) dotyczących motywacji, miłości, tudzież, po prostu, tak przeze mnie ulubionej zajebistości. A ponadto, nikt mi przecież nie zabroni wrzucić od czasu do czasu zwyczajnego ładnej fotki lub czegoś śmiesznego.
Podsumowując, zapraszam Cię do obserwowania mojej zupki. Będę ją aktualizował bardzo często gdyż od dawna myślałem o takim moim pobocznym blogu, złożonym jedynie z myśli i wyobrażeń. Ze skojarzeń pomiędzy moimi pomysłami i emocjami. I oto znalazłem.
Mam nadzieję, że Ci się spodoba.
Zdjęcie w nagłówku jest autorstwa Kwinton.
Twój blogger,