Przed chwilą się dowiedziałem, że Katie Melua pracuje nad nowym albumem. Po szukającym swojego miejsca w muzyce Call of the Search, genialnym (i moim ulubionym) Piece by Piece oraz mającym już zadatki na pełnoprawną, pewną siebie i prezentowanego stylu produkcję Pictures nadeszła pora na kolejne eksperymenty. Kasia zdecydowała się na chwilowe odejście od swoich standardów i nieśmiałe wejście na niezbadane wody… popu?!
Co charakteryzuje pierwszy ujawniony singiel z nadchodzącej płytki? Jest stanowczo bardziej epicki niż dotychczasowe kawiarniano-romantyczne utwory. Tym razem historia jest silniejsza, rytm wyraźniejszy, po raz pierwszy też pojawia się aż na taką skalę tło muzyczne wspierające piękny głos Gruzinki. Co zaś zaskakuje najbardziej to wielogatunkowość. Orientalne intro, potem fragment w zwyczajowych klimatach wokalistki, po chwili zaś słyszymy nietuzinkowy refren zawierający parę elektronicznych brzmień. Skupiamy się na zupełnie nowym podejściu do melodii i dopiero po chwili orientujemy się, że druga minuta przynosi nam coś na kształt delikatnego indie-rock-popu z powracającym rytmem rodem z syntezatora. Indie jeszcze zrozumiem. Rock może też. Ale pop? Ale elektro? Kasia szykuje się na niezłą ofensywę.
Spróbujcie sami. Ja całym sercem projekt popieram. Czekam na więcej. Może być epicko.
Namiary na news od Adama, dzięki!
Twój blogger,