Legendarny twórca gitar, Les Paul, zmarł dzisiaj na niewydolność oddechową (najprawdopodobniej wywołaną zapaleniem płuc) w wieku 94 lat, w szpitalu White Plains, Nowy Jork. Wieloletni współpracownik firmy Gibson, genialny wynalazca (między innymi elektronicznego echa oraz wielościeżkowości) a także utalentowany muzyk – postać ze wszech miar niezwykła.
Smutna to wiadomość, bo choć od lat nieaktywny zawodowo i artystycznie, Lester był jednakże legendą. Zmienił rocka, stworzył go takim jakiego znamy dziś. Najbardziej kojarzony oczywiście z noszącą jego nazwisko gałęzią gitar, słynnymi Les Paulami. Z jego dzieł korzystały całe rzesze muzyków, z których jednym z najbardziej rozpoznawalnych jest niewątpliwie Slash. Były gitarzysta Guns’n’Roses i jego interpretacja Ojca Chrzestnego poniżej.
Lenny Kaye powiedział o nim niedawno: “Przed nim gitary były jedyne wzmacniane. On uczynił je elektrycznymi“. Podpisuję się pod tym.
Od siebie dodam jeszcze że od pierwszych udanych chwytów na pożyczonym od taty akustyku marzyłem o “takim prawdziwym Les Paulu”. Kojarzącym mi się z wiwatującym tłumem, nogą opartą o potężny wzmacniacz, ręką szykującą się do agresywnego, rockowego sola… Marka tego człowieka była i jest ogromna. Bo też i ogrom jego dokonań dla muzyki jest niewyobrażalny. Niech inspiracja wywoływana jego dziedzictwem nigdy nie gaśnie.
Informacja z magazynu Rolling Stone.
Poinformował,