36 najlepszych filmów na doła

Czas czytania: około 17 minut • Filmy
 

Umówmy się: czasem po prostu jest słabo. Coś źle poszło w pracy. Coś przeszkodziło w relacjach z bliskimi. Coś podkusiło Cię do złej decyzji. Warto wtedy chwilę odpocząć. Jeśli przyda Ci się w tym celu dobry film na doła – być może pomogę.

To naturalne, że mając jakiś problem trzeba się nim zająć. Problemy są po to, by ich potem nie było.

Nie jest jednak najmądrzej zabierać się za sprawę od razu. Powody można wymieniać bez końca. Ale tak z brzegu?

Zobacz –  gdy mamy zły nastrój to nie jesteśmy optymalnie skuteczni. Nadmierne skupienie na krzywdzie lub rozżaleniu potrafi sprawić, że nie dostrzeżemy – potem oczywistych, teraz “niewidocznych” – elementów układanki, które być może są kluczowe do jej rozwiązania. Mogą pojawić się problemy z myśleniem racjonalnym.

W skrajnych przypadkach możemy wręcz na chwilę stracić z oczu jakąkolwiek szansę na poprawę sytuacji.

Każdy ze swoich dołków, krótkich chandr, chwilowych spadków nastroju, złych humorów i emocjonalnego zmęczenia lubi wychodzić inaczej. Dlatego zamiast narzucać Ci moją preferowaną formę odpoczynku, przygotowałem cztery listy po dziewięć filmów. Każdy pasuje do kategorii “film na doła”. Wierzę, że któryś do Ciebie trafi.

(Kolejność przypadkowa.)

Powodzenia.

Filmy na doła

Film na doła: kategoria inspirująca

Przydadzą się, gdy przede wszystkim masz ochotę popatrzeć na historię o tym, że “można”, choćby nie wiadomo, jak było trudno. To różne opowieści, czasem bardziej epickie, czasem o wiele cichsze. Ale jeśli interesuje Cię zwycięstwo człowieka wbrew wszystkim okolicznościom? Będzie dobrze.

1. Buntownik z wyboru.  Jeden z moich ulubionych filmów z Robinem Williamsem. Trudna i burzliwa relacja psychologa z młodym pacjentem, geniuszem. Ciągłe konflikty o akceptację, o wartości, o zdławienie buntu a zarazem pozwolenie sobie na człowieczeństwo. Jest podwójnie wartościowy, bo oba wątki dostarczają ogrom piękna. Aż sam go sobie zaraz znowu puszczę.

2. W pogoni za szczęściem. Strasznie, ale to strasznie denerwująca droga młodego, trochę naiwnego przedsiębiorcy do wolności. I finansowej, i umysłowej. Do tego świetny wątek tata-syn. Do tego silne, czyste emocje i piękne wnioski płynące z mądrych, pełnych wątków postaci. Lubię ten film. Sceny z uciekającym metrem nienawidzę, ale film lubię :)

3. Nietykalni. Relacja sparaliżowanego mężczyzny mogącego mieć wszystko i jego opiekuna, terapeuty, człowieka nie mającego prawie nic. Magiczna sprawa. Swego czasu jeden z najcieplej przyjętych filmów na całym rynku. Nadal robi “dobrze” sercu. Warto go obejrzeć, nawet jeśli ostatnio widziało się go tydzień temu.

4. 12 gniewnych ludzi. Mój ulubiony film. Czarno biała, przegadana sprawa dziejąca się przez kilkadziesiąt minut w jednym pomieszczeniu :D Pokazuje scenę obrad ławy przysięgłych w pewnym – pozornie – łatwym procesie o morderstwo. Jedenastu z nich dobrze wie, co się wydarzyło. Dwunasty zadaje niewygodne pytania. Kocham 12 gniewnych ludzi. Arcydzieło. Dobry podręcznik tego, jak znajdywać swoją prywatną północ.

5. Bogowie. Fabularyzowana, podkręcona na maksa biografia Zbigniewa Religi, prekursora przeszczepów serca i chirurga tak brawurowego, że, no właśnie, doczekał się jednego z najlepszych filmów we współczesnej historii polskiej kinematografii. Rewelacyjny obraz. Nawet jeśli trudności, które pan Religa musiał w swoim życiu pokonać przytłoczyłyby prawie każdego poza nim samym.

6. Ludzie Honoru. Historia próżnego prawnika (Tom Cruise), który w obronie dwóch oskarżonych o coś strasznego żołnierzy musi walczyć zarówno z systemem, jak i samym sobą. Od razu uprzedzę: Ludzie Honoru trochę śmiesznie się zestarzał, bo podobne wybryki na sali sądowej dzisiaj znajdują miejsce wyłącznie w komediach. Ale hej, wtedy taki był styl. Ja go bardzo mile wspominam i lubię do niego wracać :)

7. Jerry Maguire. Tom Cruise jako pracownik branży sportowej walczący przeciwko zakłamaniu i złemu systemowi. Znowu. I znowu zabawnie się to dziś ogląda. I znowu średnio mnie to obchodzi. Jerry to klasa sama w sobie. Doskonały film na uspokojenie nerwów i zjedzenie paru kanapek przed telewizorem.

8. Moneyball. Do końca wahałem się, czy wrzucać Moneyball do zestawienia filmów na doła. Wierzę jednak, że zasługuje tu na miejsce. Brad Pitt gra dyrektora drużyny baseballowej, który zamiast słuchać się “sprawdzonych metod” wybiera doradztwo analityka matematycznego. A potem zmienia cały sport już na zawsze.

9. Dzień Niepodległości. Oj. Nie może istnieć jakakolwiek lista motywujących filmów, która nie wspiera kandydatury kiczowatego, pięknego, głupawego, najlepszego filmu katastroficznego wszechczasów. Prezydent pilot. Naukowiec żartowniś. Współcześni kowboje. Dziwni obcy. To Dzień Niepodległości! :D

Jeśli cenisz eskapizm to wierzę, że się dogadamy. Wpadnij na newsletter.


Spirited Away - film na doła

Filmy kojące

One spełnią zupełnie inną funkcję. Być może nie wstaniesz po seansie z ogromem energii czekającej na ujście w kreatywny lub wysiłkowy sposób. Będziesz za to czuć spokój. Dobrostan. Balans. Harmonię. Będziesz czuć siebie tak, jak trzeba. I potem zrobisz z tym co tylko chcesz.

10. Ona. Mój ulubiony film. Pozornie chodzi o love-story pomiędzy mężczyzną a sztuczną inteligencją, jego komputerem. W praktyce chodzi tam o wszystko. O akceptację. O rozwój emocji, o analizę miłości, o rozstania. O największy w ludzkim życiu konflikt trzymającej nas w miejscu przeszłości z groźną, ale jednak dającą szansę na oddech przyszłością. Cudo. Her to brylant jeden na milion.

11. Sekretne życie Waltera Mitty. Kontrowersyjny film. W połowie perypetie dziennikarza próbującego uratować pewien materiał a w połowie “motywacyjny film z YouTube’a” o człowieku, który raz w życiu odważył się ruszyć sprzed biurka. Sto ładnych widoków. Sto ładnych myśli. Trochę niezgrabna fabuła i naiwne rozwiązania, ale jako psychiczny “wygaszacz ekranu” sprawdzi się doskonale.

12. 500 dni miłości. Przedziwny koktajl gorzkiego filmu obyczajowego i absurdalnej, nowoczesnej komedii romantycznej. Jest to film o dziewczynie. Jest to też film o facecie. Coś ich łączy. A potem nie. A potem znowu tak. A Ty siedzisz, i się patrzysz, i bardzo się cieszysz na to co widzisz, bo 500 Days of Summer jest naprawdę, naprawdę w porządku. Dobrze pasuje do tekstu “Miłość to dopiero początek“.

13. Czas na miłość. Doskonały scenariusz Richarda Curtissa (to ten sam pan co To właśnie miłość i większość pozostałych, brytyjskich komedii romantycznych wysokiej jakości), na którym zdolna ekipa zbudowała jeden z najbardziej urokliwych obrazów ostatnich lat. O chłopaku, które umie cofać się w czasie. I o jego miłości. I o tym, czy w życiu faktycznie potrzeba drugich szans.

14. Spirited Away – w krainie bogów. Chyba najbardziej znany film studia Ghibli, mojego ukochanego producenta animacji. Piękna, ciężka od azjatyckiej symboliki baśń o młodej dziewczynce, która musi zawalczyć z całym światem o swoich rodziców. Wizualne arcydzieło. Emocjonalny szczyt tego, co można przekazać odbiorcy. Empatyczne mistrzostwo przekazu. Kocham ten film. Film na doła, i na górkę też! :)

15. Masz wiadomość. Jedna z najstarszych “współczesnych” komedii romantycznych. Tom Hanks i Meg Ryan nie mogą być ze sobą, ale trochę chcą być ze sobą? Dzisiaj dużo rozwiązań fabularnych z tej produkcji jest trochę zbyt oklepanych, by wywoływać takie samo wrażenie jak lata temu, ale ten sam upływ czasu sprawił coś jeszcze. Film pokrył się przeurocza patyną. Warto :)

16. Szkarłatny pilot. Znowu studio Ghibli. Naprawdę ujmująca animacja opowiadająca historię pilota, asa przestworzy, który nie chce zgodzić się z coraz bardziej militarną polityką swojego ukochanego kraju. Aha, pilot jest zaklęty w świnię ;) I ma super pomocnicę. I chodzi tam też o tysiąc innych rzeczy. Porco Rosso jest ekstra.

17. Dzień świstaka. Bill Murray w wyniku dziwnego zbiegu okoliczności musi przeżywać ten sam dzień w kółko, i w kółko, i w kółko, i jeszcze raz. Czasem bywa śmiesznie, czasem bywa tragicznie. A czasem widz orientuje się, że od pół godziny z lekkim uśmiechem w kąciku ust patrzy się na ekran telewizora i nie ma żadnych trudnych myśli. Kibicuje może co najwyżej Billowi, by się ogarnął. I dokładnie o to chodzi.

18. Ruchomy zamek Hauru. Trzeci film od Ghibli w tym zestawieniu. Jedna z najbardziej europejskich realizacji Hayao Miyazakiego. Zupełnie przegięta pod każdym względem baśń o zaklętej dziewczynie, problematycznym czarodzieju, wielkiej wojnie, królach, królestwach, walce o szczerość i z własnymi demonami. 119 minut rysowanej miłości.

Zoolander - film na doła

Filmy poprawiające humor

Mniej lub bardziej poważne tytuły, dzięki którym – w teorii – poczujesz się lepiej. Czasem dlatego, że ktoś dobrze obrabuje kasyno. A czasem dlatego, że Europa Wschodnia faktycznie aż się prosi o głupawe portretowanie w amerykańskich komediach ;)

19. Ocean’s Eleven. Szybki, energetyczny, naprawdę pięknie napisany film o bandzie jedenastu charyzmatycznych złodziei chcących okraść więcej niż jedno ogromne kasyno naraz. Siłą całej trylogii filmów Ocean’s są  z kolei długie, nagrywane płynnie sceny, w których rozmawia ze sobą kłótliwie kilkanaście osób – też naraz. Dopięcie równie złożonego pomysłu wymaga profesjonalizmu od kilkuset osób zaangażowanych w film. Nadal naraz. I wiesz co? Wyszło im. Film na doła jak sto pięćdziesiąt.

20. Zoolander. Historia modela, który bardzo, ale to bardzo chce się odwrócić w lewo. Aha, i boi się, że ponieważ od lat nie może doszlifować swojej najnowszej miny scenicznej, zostanie wygryziony przez nowszy model. Ciężko mi znaleźć film, który będzie taplał się w cięższej głupocie. Bardzo, bardzo go lubię :D

21. Eurotrip. OK, teraz wchodzimy na trudny teren. Eurotrip to kretyńska komedia z zeszłej dekady. Charakteryzuje ją jeden, dosyć interesujący wyczyn. Otóż na przestrzeni wszystkich scen, od napisów początkowych po końcowe, obraża jakieś kilkadziesiąt kultur, jedna po drugiej. Nikt się nie wywinie. Obrażeni są Amerykanie, Anglicy, Francuci, Niemcy, zbiorcza “Europa Wschodnia” (wiadomo), Holendrzy – no każdy. Eurotrip jest w porządku :)

22. Radio na fali. Bardzo niszowy, wspaniały film o bandzie nadającej pirackie radio w czasach, gdy Wielka Brytania była bardzo poważna i ładnie się ubierała, i słuchała tylko grzecznej muzyki. Ciężko mi tak naprawdę powiedzieć, na czym polega jego magia. Po prostu go obejrzyj. A Boat That Rocked jest obrazem wyjątkowym.

23. Diabeł ubiera się u Prady. Spektakularna historia asystentki wpływowej redaktor naczelnej w świecie mody. To jeden z tych filmów, których po prostu nie daje się zapauzować – musisz wysiedzieć wszystkie sceny aż do samego końca. Nawet jeśli nie jest najśmieszniejszy na świecie. Bardzo go lubię. Scena z wywodem na temat bluzki Andy – klasyk nie do powtórzenia bez charyzmy Meryl Streep.

24. Szkoła Rocka. Cudny, cudny, cudny, naprawdę mierny a jednocześnie fantastyczny film z Jackiem Blackiem. Gra on w nim rockmana-niedojdę, który uczy sztywne i przemęczone wymaganiami dzieci z bogatej szkoły o co tak naprawdę chodzi w życiu ;) Jedna z głupotek, które regularnie sobie puszczam, by po prostu leciała w tle, jak coś muszę robić po nocach. Powinienem go chyba dopisać do 35 prostych pomysłów na fajniejsze życie.

25. Wszystkie komedie Barei. Ach. Jej. Chciałem polecić jedną, no bo skoro “filmy”, to “filmy”, a nie “kategorie filmów”. Ale po prostu nie umiem! Inteligencja, lotność, zmysł obserwacji, pióro, oko filmowe – wszystko jest u pana Barei na najwyższym poziomie. Co mi zrobisz jak mnie złapieszBrunet wieczorową porąNie ma róży bez ognia i może Poszukiwany, poszukiwana to obowiązkowe tytuły na początek.

26. Nowe Szaty Króla. Tutaj nie będę się rozpisywał. Nic tak nie poprawia humoru jak perły mądrości Kronka ;)

27. Zabójcza Broń. Film, który pomógł powstać gatunkowi “komediowych filmów akcji”. Brawurowa relacja Danny’ego Glovera z Melem Gibsonem, sporo szybkich scen, parę ciekawych scen prywatnych, odrobina naiwności i masa uroku. To były śmieszne czasy dla kina. Dobrze jest czasem do nich wrócić z pilotem w ręku :)

Jeśli lubisz mieć w życiu dobre rzeczy, spróbuj mojego newslettera. 


Rocky - film na doła

Film na doła (tak po prostu)

Przyszło mi do głowy, że mając zły humor wcale nie trzeba go sobie poprawiać, ani się inspirować, ani się uspokajać. Czasem po prostu ma się ochotę obejrzeć coś potężnego, co zupełnie porwie i umysł, i duszę, i puści dopiero po wyczernieniu ekranu i wyturlaniu się spod dolnej ramki telewizora napisów końcowych.

28. Rocky. Wybuch kariery Sylwestra Stallone. Dzisiaj już pokazana na milion sposobów – wtedy jeszcze nowoczesna – historia typka z ulicy, który marnował  talent na nic. A mógł go przecież poświęcić czemuś szlachetnemu, jak sport. Spróbował więc zostać zawodowym pięściarzem. Rocky to powolny, mięsisty film. Emocjonalnie – nie do pokonania.

29. Tożsamość Bourne’a. Film akcji z 2002 roku, który zupełnie zmienił cały horyzont tego gatunku kina. W pierwszej scenie znajdujemy głównego bohatera jak półżywy leży twarzą w dół w lodowatych wodach nocnego, burzliwego morza. Potem się okazuje, że ma amnezję. A potem, że wszyscy na niego polują. Bourne jest ekstra. To jedna z moich ulubionych “lampek nocnych” na długie sesje pracy. Film na doła jak czyste złoto.

30. Gwiezdne Wojny IV: Nowa Nadzieja. Co można napisać o Nowej Nadziei, co nie zostało już milion razy powiedziane? Ciężkie wyzwanie. Ja bym jednak pokusił się o opinię, że sam aspekt science fiction to jest w tym filmie zarówno rzecz najważniejsza (tak powstał kanon) jak i najmniej ważna (nie o nim jest historia). Gwiezdne Wojny to historia o lojalności, przyjaźni, zdradzie, wolności, przekonaniach i wartościach, i miłości, i wytrwałości w obliczu niepowodzeń. A przy okazji są w niej turbo lasery i miecze świetlne :D

31. Potop. Moja ulubiona książka z liceum ma, na szczęście, ekranizację w stu procentach godną świetnej prozie Sienkiewicza. Czy jest to artystycznie nienaganne? Nie wiem, chyba nie. Czy ma w sobie TYLE UROKU i przekazu, i siły, że nie sposób mu odmówić? A JAKŻE. Potop jest super :)

32. Szklana Pułapka. Film tak dobry, że nawet “główny zły” jest kultowy i nadał pewien ton temu typowi postaci na kilkanaście lat do przodu. Bruce Willis ma jedną szansę, by a) uratować masę ludzi, b) pokonać przestępców, c) odbić budynek i d) odzyskać ukochaną. Czy da radę? No, na pewno byłoby łatwiej, gdyby miał gdzieś w pobliżu swoje buty.

33. Rambo. Kolejny z kamieni milowych Sylwestra Stallone. Długi, powolny film o źle potraktowanym weteranie z Wietnamu, który po prostu chce, by dano mu spokój. Ale że ktoś wywołał w nim traumatyczne wspomnienia z wojny… No, powiem tu tylko tyle, że Rambo nie da sobą pomiatać. Bardzo dziwne kino. Jest w nim coś perwersyjnie hipnotyzującego.

34. Męska gra. Mój ulubiony film na doła, ale nie tylko. Trener klubu, właścicielka klubu, dotychczasowa gwiazda klubu i nowa, wschodząca gwiazda klubu walczą ze sobą O CO TYLKO SIĘ DA. W tle są narkotyki, zdrady, nienawiść, zazdrość, nieradzenie sobie z życiem, z wymaganiami rodziny, z przeszłością, z przyszłością, ze sławą. jest też ból, cierpienie i śmiertelna walka o każdy cal boiska. I piękna, piękna, piękna scena z rzuconą piłką i Billem Withersem w tle. Miałem kiedyś taki czas w życiu, że puszczanie Any Given Sunday było moim ulubionym sposobem na nudę :)

35. James Bond: Casino Royale. Kolejna z moich “nocnych lampek”. Pierwszy z “nowych” Bondów z Danielem Craigiem, którego połowa widowni znienawidziła, a połowa pokochała. Ja załapałem się do tej drugiej grupy. W scenach czuć dużo nawiązań do trendu wyznaczonego przez Tożsamość Bourne’a i nie mam takiemu stanowi rzeczy nic do zarzucenia. Szybki, ciekawy, dobry Bond. Lubię.

36. Ojciec Chrzestny. Większość świata twierdzi, że część druga to najlepszy film wszechczasów. Nie zgadzam się z nimi. Moim zdaniem “jedynka” i “dwójka” są sobie równe i ciężko je jakkolwiek krytycznie ze sobą porównać. Bolesne, trudne, powolne, porywające i cały czas dotykające Cię władczym gestem w serce filmy. Dobrze jest zacząć od pierwszego.

///

Uff.

Jak nie masz ochoty na film to polecam też swój e-book! :D

Jeśli chcesz podzielić się swoimi “stałymi pozycjami w menu” jak masz doła to widzimy się w komentarzach! :)

Ciao ,

Andrzej Tucholski

 

CO TO ZA MIEJSCE?

Cześć! Mam na imię Andrzej. Jestem psychologiem biznesu zajmującym się wysokosprawczością oraz ogarnianiem w późnym kapitalizmie. W drugim życiu piszę książki fabularne i scenariusze.

To jest moja strona domowa. Znajdziesz tu aktualności na temat mojej pracy oraz linki m.in. do podcastu “Przekonajmy się”, książki “I co z tym zrobisz? Rozwiń swoją wysokosprawczość”, książki “Umowy Śmieciowe”, oraz serialu audio “ej, nagrałem ci się”.

INFORMACJA

Żadnej publikowanej przeze mnie treści (blog, youtube, podcast, tiktok, instagram, newsletter, książki, ebooki itp.) nie można traktować jako profesjonalnej porady psychologicznej. Nie udzielam ich też przez mail czy komunikatory.

W przypadku jakichkolwiek problemów lub potrzeb psychoemocjonalnych, gorąco zachęcam do kontaktu z fachowcem – psychoterapeutą lub psychiatrą. To wspaniali profesjonaliści, z których usług warto korzystać.

© Andrzej Tucholski 2009-2022 Wszelkie prawa zastrzeżone | Projekt strony & wykonanie: Designum.pl | Polityka prywatności i cookies