A może i tam

Czas czytania: około 10 minut • Dyscyplina
 

Pisarze mają takie powiedzonko: czystą kartkę papieru wyjątkowo upierdliwie się redaguje. Najpierw trzeba ją czymś zapełnić. Czymkolwiek. Dopiero potem, w trakcie, gdy skończysz, siądziesz do polerowania dzieła na błysk i zadawania sobie pytań: a może i tam?

Wcześniej nie jest to wskazane.

Wymaganie od pisarza, by pierwsza wersja dzieła była od razu tą wspaniałą, to spora zbrodnia. Wielu twórców, gdy zaczyna, nie wie jeszcze dokładnie co się będzie działo później. A nawet jeśli wiedzą to i tak z tym założeniem eksperymentują. Jak głosi plotka, J.K. Rowling do ostatniej chwili wahała się co zrobić ze zwieńczeniem przygód Harry’ego Pottera.

Ernest Hemingway napisał 47 zakończeń do “Pożegnania z Bronią”.

Te, które napisał w pierwszej kolejności, wcale nie były najlepsze.

Dopiero później wpadł na to najlepsze, które trafiło do druku.

Wymaganie od pisarza, by pierwsza wersja dzieła była od razu tą wspaniałą, to nie tylko zbrodnia, ale też, po prostu, rozwiązanie nieoptymalne. Kreatywność i siła twórcza to takie dziwne mechanizmy, które bardzo lubią się “rozpędzić”. Jak lokomotywa. Trzecia godzina pracy nad projektem jest z reguły sto razy efektywniejsza od godziny pierwszej.

Strony raportów, książek, prezentacji, dzieł, podsumowań, scenariuszy bardzo zyskują na każdej poświęconej im minucie.

Na początku płyną marne słowa

Proste słowa.

Pierwsze słowa, które wypuści na jesienny wiatr odważne serce.

A potem te słowa zaczynają się składać. Umysł, artysta, twórca, analityk przypomina sobie co dokładnie chciał powiedzieć, co ma z tego całego biznesu wyjść. Rodzą się wnioski. Powstają skojarzenia. Rzecz staje się lepsza.

Tak samo jest nie tylko przy pracy twórczej lub biznesowej.

Tak samo jest w nauce.

Tak samo jest w sporcie.

Tak samo jest ze sprawami w życiu

Rozmowy ze starszymi i mądrzejszymi ode mnie potwierdzają to, co wyczytałem z książek historycznych i biografii. Bardzo, bardzo, bardzo rzadko ktokolwiek Wielki wiedział co ostatecznie osiągnie. Bardzo, bardzo, bardzo często jej lub jego najważniejsze chwile były efektem całkiem dziwnych decyzji podjętych wcześniej.

Elon Musk przez sporą część życia nie planował być współczesnym, energo-kosmicznym Leonardo da Vinci ;)

Żeby było śmieszniej, rzecz nie tyczy się wyłącznie “wielkich” osiągnięć.

Młody człowiek rzadko kiedy dobrze wie, co jest dla niego dobre. Pisałem o tym w mojej prywatnej północy.

Pisałem o tym, jak się taki kurs projektuje.

Dopiero nabywane sukcesami i porażkami doświadczenie i spotykające człowieka w życiu wydarzenia losowe uczą tego, co naprawdę warto robić. Co jest godne wypicia szóstej kawy i zarwania nocy. Co zasługuje na uwagę, a co nie. Które relacje należy rozwijać, a które przydadzą się już wyłącznie do wklejenia w album pamiątkowy razem z biletem na nocną premierę jakiegoś hitu sprzed ośmiu lat.

Wszystko fajnie.

Proste, prawda?

Jest tylko jeden problem.

Pytania innych ludzi

Co będziesz studiować? Co po studiach? Jaka firma? Własna? I co dokładnie będziesz sprzedawać? Kto niby jest grupą docelową? A sprawdziłeś wszystkie konkurencje? A o tym nowym podatku słyszałeś?

Blog? Po co? Co będziesz z nim robił? Ale jak dokładnie planujesz zarabiać? Ale są już inni duzi twórcy, jak ty niby chcesz się przebić? I co potem, użyjesz tego by mieć lepszą pracę? A co jeśli za pięć lat nie będzie fejsa?

Chodzicie ze sobą? Coś z tego będzie? Ale to tak na poważnie? I nie przejmujesz się, że za parę lat możecie mieć inne priorytety? Słuchaj, nie chcę ci w niczym przeszkadzać ani nic, ale przecież przy dzisiejszej gospodarce to albo szybki ślub albo lepiej szukać dalej, bo wiesz jak jest, jesteś na to gotów? A co jeśli kiedyś wam minie?

Przelewanie lęków

Przyznam Ci się, że zdenerwowało mnie już samo wymyślanie tych pytań :))

Jest coś takiego w ludziach, że non stop szukają sposobów na szufladkowanie rzeczywistości. Wszystko musi być nazwane. Wszystko musi być zrozumiane. Wszystko musi być jakieś. (Najlepiej jeszcze zgodnie z moimi prywatnymi przekonaniami, bo to przecież są jedyne słuszne przekonania i nie ma innych, hurr durr.)

Jedną z najbardziej szkodliwych form pseudo-troski jest właśnie wymyślanie lawiny teoretycznych problemów, które na pierwszy rzut oka wydają się całkiem rozsądne, ale prawie zawsze ostatecznie sprowadzają się do tego, że jedna ze stron rozmowy trochę za bardzo popuściła wodze własnym paranojom.

Nie, nie wiem co będę robił, gdy za 15 lat roboty zajmą moje stanowisko pracy.

Pewnie zastanowię się nad tym za 12 lat, gdy problem będzie wreszcie w pełni nazwany.

Nie, nie wiem co będę robił, gdy za 10 lat skasują mi fejsa.

Pewnie zastanowię się nad tym za 7 lat, gdy zawalczą o moją uwagę wszystkie dostępne alternatywy.

Nie, nie wiem co będę robił, gdy za 5 lat poróżnię się z bliską mi osobą.

Pewnie zastanowię się nad tym za 5 lat, po kwadransie od kłótni, gdy spojrzymy na siebie z przerażeniem i odwołamy wszystkie inne plany, by spędzić resztę weekendu tylko nad tym jednym problemem.

Nie musisz znać wszystkich odpowiedzi od samego początku

Nie musisz się przed nikim tłumaczyć.

(Poza sobą. Chcę to tylko zasygnalizować, że kluczowe jest ciągłe zadawanie tysięcy pytań samemu sobie. Tylko dzięki temu się poznajesz, tylko dzięki temu wiesz, na czym polega Twoje myślenie. Ale to są pytania i odpowiedzi tańczące w cichości Twojego serca. Nie muszą tego bezpiecznego miejsca nigdy opuszczać.)

Gdy stawiasz pierwsze kroki w swojej podróży to nie musisz odpowiadać na niczyje pytanie o to, gdzie zmierzasz. Odkrywasz. Szukasz dopiero. Nie chcesz być głupcem, który podejmie niedoinformowaną decyzję w wieku 25 lat a potem po pięćdziesiątce się zorientuje, że ma rodzinę, której nie chce, pracę, której nie chce i samochód, o którym nigdy nie marzył.

Czasem będziesz musiała odpowiadać na takie pytania w świecie zawodowym. To naturalne. Ludzie chcą wiedzieć na ile mogą Ci ufać. Ale to akurat inna sprawa, bo w świecie zawodowym co do zasady ma się jakieś powody własnych decyzji.

Gdy pyta się Ciebie o coś prywatnego ktoś bliski? Ktoś obcy?

Odpowiadaj szczerze. Że Twoje podejście jest przemyślane i stabilne, że interesują Cię wyłącznie rozwiązania ekonomiczne i dobre, takie, które pozwolą Ci się rozwijać. Ale czy będzie to w Lublinie czy w Szczecinie, czy przez komputer czy też listownie – to Cię mało obchodzi. To są zmienne nieistotne. To są rzeczy, którymi zajmiesz się w trakcie.

Przecież o wiele lepiej robić coś co się kocha na rynku, o którym się wcześniej nie myślało niż robić coś, czego się nienawidzi, ale za to na rynku, o którym się od lat opowiada znajomym, jak to bardzo się go uwielbia.

Ja kiedyś miałem wielką potrzebę odpowiadać z pewnością siebie na każde zadawane mi pytanie o przyszłość. A potem zauważyłem, że OGROMNA porcja mojej frustracji to próba dociągnięcia do własnych słów, choć NIKT mnie z niczego realnie nie rozlicza. A potem mi minęło i dzisiaj zajmuję się głównie tym, co akurat będzie mi najbardziej potrzebne do życia.

Nawet jeśli dziwnie się o tym opowiada.

Na szczęście, gdy tak uznam, mogę też o tym milczeć :)

W końcu to, czy mi się uda, czy nie, to przecież moja odpowiedzialność.

O tym, jak dużo chcesz opowiadać o swojej powstającej dopiero książce możesz zadecydować tylko Ty. Ale niezależnie od decyzji pamiętaj, że nie masz żadnej, ŻADNEJ obligacji odpowiadać komukolwiek na jej lub jego pytania tak, by tę osobę usatysfakcjonować. To nie ta osoba będzie potem żyła ze skutkami Twoich decyzji. Ona po prostu przez pięć minut była ciekawa cudzego życia, bo pewnie nie miała akurat siły podejmować decyzji we własnym.

Ktoś się Ciebie pyta: idziesz tam? Dokładnie w tamto miejsce? Tam, i tylko tam?

Ty mówisz: Jasne, może tam.

Ktoś dopytuje dalej: ale tam też możesz pójść, a może jednak tam?

Ty odpowiadasz: a może i tam.

Ktoś dopytuje dalej, a Ty już nie słuchasz.

Tam też może pójdziesz.

A może i nie.

Na razie patrzysz na mapę.

Ciao ,

Andrzej Tucholski

 

CO TO ZA MIEJSCE?

Cześć! Mam na imię Andrzej. Jestem psychologiem biznesu zajmującym się wysokosprawczością oraz ogarnianiem w późnym kapitalizmie. W drugim życiu piszę książki fabularne i scenariusze.

To jest moja strona domowa. Znajdziesz tu aktualności na temat mojej pracy oraz linki m.in. do podcastu “Przekonajmy się”, książki “I co z tym zrobisz? Rozwiń swoją wysokosprawczość”, książki “Umowy Śmieciowe”, oraz serialu audio “ej, nagrałem ci się”.

INFORMACJA

Żadnej publikowanej przeze mnie treści (blog, youtube, podcast, tiktok, instagram, newsletter, książki, ebooki itp.) nie można traktować jako profesjonalnej porady psychologicznej. Nie udzielam ich też przez mail czy komunikatory.

W przypadku jakichkolwiek problemów lub potrzeb psychoemocjonalnych, gorąco zachęcam do kontaktu z fachowcem – psychoterapeutą lub psychiatrą. To wspaniali profesjonaliści, z których usług warto korzystać.

© Andrzej Tucholski 2009-2022 Wszelkie prawa zastrzeżone | Projekt strony & wykonanie: Designum.pl | Polityka prywatności i cookies